Babcia Ewa ma "problem". Niezwykła reakcja internautów przyprawia o zawrót głowy
- Pomoc płynie z całej Polski, a nawet z zagranicy - przyznają osoby, które nagłośniły sprawę 99-latki z Bielska-Białej. "Babcia Ewa" została oszukana i brutalnie okradziona. Teraz internauci odpłacają jej po stokroć. Kobieta ma więc nowy "problem", co zrobić z pieniędzmi?
"Babcia Ewa", bo tak piszą już o niej tysiące internautów, padła ofiarą złodziei. Młodzi sprawcy wdarli się do mieszkania staruszki pod pretekstem remontu, który rzekomo zaplanowała spółdzielnia i okradli ją ze wszystkich oszczędności.
- Mężczyzna stanął tam, w tych drzwiach pierwszych, co się do mnie wchodzi, dziewczyna usiadła na brzegu wanny, a ja siedziałam na muszli klozetowej. Gęba im się nie zamykała - opowiada pani Ewa w rozmowie z TVN24. Wizyta trwała ok. pół godziny. Splądrowali mieszkanie i zdołali ukraść 4 tys. zł. - Zabrali wszystko. 30 lat pracowałam w zieleni, 30 lat oszczędzałam - powiedziała 99-latka.
Remont mieszkania? A może altanka?
Sprawą zainteresowali się przedstawiciele fundacji "Serce dla Maluszka". We wtorek historię nagłośniły media, a już w środę na różnych zbiórkach są potężne kwoty. Tylko na jednej z nich uzbierano ponad 100 tys. zł. Pojawia się więc kolejny "problem", co zrobić z pieniędzmi? Kobieta podkreśla, że ma najniższą emeryturę i przez lata nauczyła się żyć skromnie.
Fundacja zaproponowała pani Ewie remont mieszkania, ponieważ kobieta żyje w bardzo skromnych warunkach. - Żeby tu mieszkało młode małżeństwo, dzieci, ale po co mnie na chwilę? Jeszcze rok i będę miała sto lat. Nie można żyć ponad stówkę. A mnie to dobija, to co mnie spotkało i nie wiem, czy jutro się obudzę - zareagowała w rozmowie z TVN24 pani Ewa.
"Babcia Ewa" przyjaźni się z rodziną pana Janusza, którego teściowie przygarnęli ją po wojnie. Mężczyzna podkreśla, że 99-latka musi najpierw otrząsnąć się po całym zdarzeniu, a dopiero potem przyjdzie czas na myślenie, co zrobić z pieniędzmi.
- Ona nigdy nie myślała o remoncie mieszkania, bo wiedziała, że jej na to nie stać. Myślała, że nie stać jej na nowe zęby, na aparat słuchowy. Przestała chodzić do kościoła, bo nie słyszy księdza. Jedyne o czym marzyła, to nowa altanka na działce, bo stara się zawaliła. To na tę altankę odkładała pieniądze, które jej zrabowali - zdradza mężczyzna.
Jeszcze nie wiadomo, jak po akcji internautów zmieni się życie "babci Ewy". Fundacja informuje jednak, że będą jej opłacać czynsz, media oraz zakupy.
Źródło: TVN24, fundacjasercadlamaluszka.pl