B. szef ABW: życzę Kaczmarkowi powrotu na drogę cnoty
W łódzkiej prokuraturze zakończyła się
po południu konfrontacja między b. szefem MSWiA Januszem
Kaczmarkiem oraz b. szefem ABW Bogdanem Święczkowskim w śledztwie
dotyczącym okoliczności śmierci Barbary Blidy. Święczkowski mówił, że "ma wątpliwości co do prawdomówności b. ministra Kaczmarka".
03.04.2008 14:00
Żyję nadzieją, że każdy może się kiedyś poprawić i wrócić na drogę cnoty. Życzę tego panu ministrowi Kaczmarkowi - podkreślił b. szef ABW.
Obecnie w prokuraturze trwa konfrontacja Kaczmarka z b. naczelnym prokuratorem wojskowym Tomaszem Szałkiem.
To kolejne z zaplanowanych przez śledczych na ten tydzień konfrontacji świadków - uczestników narady u ówczesnego premiera Jarosława Kaczyńskiego, która odbyła się przed planowanym zatrzymaniem Blidy, a dotyczyła m.in. śledztwa w sprawie mafii węglowej.
Konfrontacja Święczkowskiego z Kaczmarkiem trwała około dwóch godzin. Po wyjściu z prokuratury b. szef ABW powiedział, że obaj pozostali przy własnych zdaniach. Podkreślił, że cały czas ma nadzieję "że prawda zwycięży".
Dodał, że część różnic się wyjaśniła, ale nie chciał mówić o szczegółach. Ja jestem przekonany, że ja mówię prawdę, zeznaję w swoim największym przekonaniu, zgodnie z rzeczywistym przebiegiem zdarzeń. W niektórych kwestiach różnice są poważne - powiedział Święczkowski.
Zapewnił, że sprawa mafii węglowej "nigdy nie była sprawą, w której były jakiekolwiek polityczne naciski lub inne naciski pozamerytoryczne, czy kwestie związane z jakimkolwiek działaniami niezgodnymi z prawem". Nie chciał odpowiedzieć na pytanie czy Zbigniew Ziobro interesował się postępowaniem w sprawie mafii węglowej. Natomiast, jak sądzę, nie ma zbyt dużych rozbieżności w zeznaniach moich i ministra Ziobry - dodał b. szef ABW.
Święczkowski powtórzył, że czuje się odpowiedzialny za samobójstwo Barbary Blidy i zapewnił, że nikogo w tej sprawie nie chroni.
Kaczmarek powiedział dziennikarzom przed wejściem do prokuratury, że nie spodziewa się po tej konfrontacji zbyt dużo, bo Bogdan Święczkowski "jest człowiekiem Zbigniewa Ziobro". Bierze całą odpowiedzialność na siebie za nieudaną akcję i bierze odpowiedzialność również w zakresie referowania tej sprawy w gabinecie premiera. Pamiętajmy, że pan Święczkowski to osoba, która wszystko zawdzięcza Zbigniewowi Ziobro. A zatem to jest dług wdzięczności - powiedział Kaczmarek.
Pytany, czy Święczkowski powinien usłyszeć zarzuty w tej sprawie, powiedział, że to zależy od prokuratury, ale na pewno jest to osoba, która wpływała na przebieg śledztwa.
No nie jest tak, że najpierw się ma jakąś władzę i jakieś stanowisko a później nie ponosi się odpowiedzialności za swoje błędy. Taka odpowiedzialność powinna zostać tutaj uwzględniona - dodał b. szef MSWiA.
Z ujawnionych przez media zeznań b. szefa MSWiA oraz b. szefa policji Konrada Kornatowskiego wynika, że podczas narady u ówczesnego premiera Kaczyńskiego, b. minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro i Święczkowski chcieli postawienia zarzutów b. posłance SLD.
Kaczmarek miał natomiast mówić, że nie ma wystarczających dowodów przeciwko niej. Według niego, były naciski polityczne i wiele nieprawidłowości w tej sprawie.
Co innego utrzymywali kilka miesięcy temu inni uczestnicy narady: Ziobro, Święczkowski, Szałek i szef CBA Mariusz Kamiński. Mówili oni, że Kaczmarek nie zgłaszał żadnych zastrzeżeń w sprawie Blidy.
Z ujawnionych przez "Gazetę Wyborczą" protokołów przesłuchań Święczkowskiego wynika, iż miał on zeznać, że ani Ziobro, ani Kaczyński nie wywierali żadnych nacisków na śledczych w sprawie tzw. mafii węglowej. Były szef ABW wziął na siebie odpowiedzialność za błędy podczas próby zatrzymania Blidy.