Trwa ładowanie...
24-05-2012 13:45

Azerbejdżan potępiony przed konkursem Eurowizji

Władze Azerbejdżanu liczyły, że finał Eurowizji będzie okazją, by pokazać się światu jako kraj nowoczesny i bogaty. Tymczasem Zachód potępia Baku za łamanie praw człowieka, Iran - za bezbożność, a MKOl wykluczył Azerów z rywalizacji o organizację olimpiady. Tajna policja w Azerbejdżanie szantażowała nawet dziennikarkę, która opisała, jak na konkursie wzbogaciła się rodzina prezydenta. Kobiecie grożono ujawnieniem nagrania, jak uprawia seks, jeśli opublikuje swój artykuł.

Azerbejdżan potępiony przed konkursem EurowizjiŹródło: AFP, fot: Vyacheslav Oseledko/Vano Shlamov
dta8eyn
dta8eyn

Ostatni cios spadł na Azerbejdżan w przeddzień finału Eurowizji. Międzynarodowy Komitet Olimpijski do rywalizacji o letnie igrzyska w 2020 roku dopuścił Madryt, Tokio i Stambuł, skreślił za to nowobogackie, zbudowane na petrodolarach: Baku i katarską Dauhę. Choć Baku wybudowało już olimpijski stadion na prawie 70 tys. widzów, przegrało walkę o prawa do organizacji igrzysk już po raz drugi. Wcześniej walczyło o olimpiadę w 2016 r.

Ostatnie dni przed sobotnim finałem konkursu Eurowizji, uchodzącego za festiwal kiczu, były dla gospodarzy pasmem nieszczęść, psujących świąteczny i triumfalny nastrój. Organizatorzy bakijskiego festiwalu chcieli zadziwić świat przepychem, rozmachem i bogactwem miasta i kraju, bogacącego się na trwającym 20 lat naftowym boomie.

Aby olśnić gości i miliony telewidzów, azerbejdżańskie władze nie szczędziły pieniędzy. Według działaczy praw człowieka, na organizację festiwalu wydano ponad pół miliarda dolarów. Za prawie 150 mln dolarów wybudowano Kryształowy Pałac, w którym odbędzie się konkurs piosenki.

Potępienie zamiast podziwu

Prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew (odziedziczył władzę po ojcu w 2003 r.) liczył na rozgłos, ale nie taki, jaki go spotkał. Zamiast podziwu, zachodnie rządy i organizacje obrońców praw człowieka zaczęły wytykać władzom w Baku korupcję i skłonności do satrapii, wypominały prześladowania politycznych przeciwników i dziennikarzy, a także, że żadne wybory w tym kraju nie były uczciwe.

dta8eyn

W krytyce azerbejdżańskich władz nie ustawały Amnesty International i Human Rights Watch, a gdy w Kryształowym Pałacu zagraniczni piosenkarze odbywali próby, policja pałkami rozpędzała w mieście demonstracje opozycji, której przyjazd cudzoziemskich gości dodał animuszu.

Władze z Baku prześcigały się w wynajdywaniu winnych spadającej na nie krytyki. Zwykle wskazywały na bogatą i wpływową ormiańską diasporę. Dla spokrewnionych z Turkami Azerów, Ormianie pozostają odwiecznymi wrogami. W zeszłym tygodniu prezydencki zausznik Ali Hasanow oznajmił, że Zachód krytykuje Azerbejdżan, bo nie może znieść, że pod względem politycznego pluralizmu i religijnej tolerancji kraj ten bije na głowę większość państw Europy.

Skandal z rodziną panującą w tle

Bolesnym ciosem dla panującego rodu Alijewów (ojciec Ilhama, Hajdar, rządził Azerbejdżanem jako komunistyczny sekretarz w latach 70. i 80., a następnie w latach 1993-2003 r. jako prezydent niepodległego państwa) stało się ujawnienie przez Radio Swoboda, że na budowie Kryształowego Pałacu wzbogaciły się żona prezydenta, Mehriban, i dwie córki Lejla i Arzu (syn Hajdar-junior szykowany jest na następcę tronu). Na ich nazwiska zarejestrowana została firma budowlana Azenco, wykonawca większości robót.

Aby nie dopuścić do skandalu, tajna policja próbowała szantażować dziennikarkę Chadidżę Ismaiłową. Tajniacy straszyli, że jeśli opublikuje artykuł, upublicznią nagrany ukrytą w jej domu kamerą film ukazujący ją, jak uprawia seks. Dziennikarka nie dała się zastraszyć.

dta8eyn

Cios ze strony sąsiada

Cios Azerom zadali też ich sąsiedzi z Iranu, których stosunki z władzami z Baku pogarszają się z miesiąca na miesiąc. Ajatollahowie nie mogą darować Alijewowi, że trzyma z Zachodem. Ostatnio zaś wściekłość Teheranu wywołuje coraz większa zażyłość Baku z Izraelem.

Iran twierdzi, że Izrael i USA chcą wykorzystać Azerbejdżan do ataku na irańskie instalacje atomowe. Azerowie odpowiadają oskarżaniem Irańczyków o próbę eksportu do ich kraju muzułmańskiej rewolucji i terroryzmu.

W tym tygodniu rząd Iranu odwołał z Baku na konsultacje swojego ambasadora, by zaprotestować przeciwko zorganizowanej przed ambasadą irańską przez władze demonstracji, której uczestnicy szydzili z przywódcy muzułmańskiej rewolucji ajatollaha Chomeiniego. Demonstracja była odwetem za pogłoski, rozsiewane w Azerbejdżanie przez irańskich mułłów, twierdzących, że konkurs Eurowizji jest grzeszną imprezą, z którą pobożny muzułmanin nie powinien mieć nic wspólnego. Mułłowie rozpowiadali też, że przy okazji festiwalu w Baku odbędzie się pierwsza w świecie islamu parada homoseksualistów.

dta8eyn

- To oszczerstwo! - oburzał się Ali Hasanow. - W Azerbejdżanie nie ma homoseksualistów. W naszym języku, w przeciwieństwie do innych, nie ma nawet słowa na określenie homoseksualisty.

- Cóż, tak to bywa, gdy ktoś zabiega o rozgłos - uznał Lawrence Sheets, szef kaukaskiej filii organizacji International Crisis Group, a wcześniej kaukaski korespondent agencji Reutera. - Ale jak już zaczną o tobie mówić, to nie jesteś w stanie zapanować nad tym, co mówią. Jeśli chcesz zwrócić na siebie uwagę, przygotuj się też na krytykę.

Wojciech Jagielski

dta8eyn
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dta8eyn
Więcej tematów