ŚwiatAmerykański żołnierz zginął w Afganistanie

Amerykański żołnierz zginął w Afganistanie

Jeden żołnierz USA zginął, a dziewięciu zostało rannych, gdy ich samochód terenowy Humvee najechał w piątek na minę przeciwpancerną koło miasta Ghazni we wschodnim Afganistanie - podało w sobotę amerykańskie dowództwo.

14.02.2004 | aktual.: 14.02.2004 13:35

Obecnie bada się, czy był to efekt świadomych działań nieprzyjaciela. "Trudno powiedzieć, czy był to rozmyślny atak, czy po prostu porzucona mina" - powiedział wojskowy rzecznik, podpułkownik Bryan Hilferty. Afganistan jest wielkim śmietniskiem materiału wojennego z prowadzonych przez ponad dwa dziesięciolecia działań zbrojnych.

Dwuosiowy, lekko opancerzony Humvee (właściwie HMMWV, High Mobility Multipurpose Wheeled Vehicle - Terenowy Wielozadaniowy Pojazd Kołowy) jest najpopularniejszym pojazdem transportowym i patrolowym armii amerykańskiej. W wariancie podstawowym, obok kierowcy i strzelca broni pokładowej, zabiera ośmiu żołnierzy.

Wybuch miny nastąpił w piątek po południu czasu lokalnego. Czterech żołnierzy opatrzono na miejscu zdarzenia, a pięciu przewieziono śmigłowcem do szpitala w głównej amerykańskiej bazie na lotnisku Bagram na północ od Kabulu. Dwaj najciężej ranni są w stabilnym stanie i zostali przetransportowani samolotem do amerykańskiego szpitala wojskowego w Niemczech - powiedział Hilferty. Dodał, że wszystkie ofiary wybuchu to żołnierze 10. dywizji górskiej.

Ghazni leży 125 kilometrów na południe od Kabulu.

Dokładnie dwa tygodnie wcześniej, 30 stycznia, ośmiu amerykańskich żołnierzy zginęło w wybuchu rozbrajanego składu amunicji również w pobliżu Ghazni. Na razie nie ustalono, czy był to wypadek, czy też efekt działań nieprzyjaciela.

Rozpoczęta jesienią 2001 roku antyterrorystyczna operacja "Trwała Wolność" kosztowała już życie co najmniej 109 amerykańskich żołnierzy. Około dwie trzecie z nich poniosło śmierć na terenie Afganistanu. Statystyka ta obejmuje również ofiary wypadków.

Od początku bieżącego roku wyraźnie nasiliły się działania talibskiej partyzantki na południu i wschodzie Afganistanu, wywołując sceptycyzm co do planów przeprowadzenia latem wyborów parlamentarnych w całym kraju. Również w ostatni piątek zdetonowana zdalnie mina zabiła policjanta i cywila we wschodnioafgańskiej prowincji Chost. W incydencie tym zostało ponadto rannych pięciu cywilów i jeden policjant.

Kilka godzin wcześniej około 20 pocisków rakietowych spadło na lotnisko w mieście Chost, gdzie mieści się trzecia co do wielkości baza USA w Afganistanie. Ostrzał nie spowodował żadnych ofiar, Amerykanie zareagowali na niego odwetowymi uderzeniami lotnictwa.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)