Alarmy w wielu miejscach Paryża, ewakuacja Disneylandu
Blady strach padł na stolicę Francji, Paryż. Po ataku na redakcję satyrycznego tygodnika "Charlie Hebdo" i obławie na zamachowców, w różnych punktach miasta podnoszone są alarmy. Policja otrzymała dzisiaj informacje między innymi o bombach podłożonych w synagodze i aptece. Ewakuowano też Disneyland Paris.
Od samego rana policja dostaje informacje o strzałach w różnych częściach Paryża. W 19 dystrykcie miało dojść do strzelaniny przed synagogą. Na miejsce natychmiast przyjechały specjalne oddziały, alarm był jednak fałszywy. Policja zabezpieczyła miejsce. Jak powiedział "Le Figaro" jeden z funkcjonariuszy, dźwięk wystrzałów nie pochodził z broni, tylko fajerwerków.
Do kolejnego ataku miało dojść w aptece w okolicy stacji metra Juares. Siły specjalne natychmiast udały się na miejsce, zwłaszcza, że podano informacje o wzięciu zakładników. To również był fałszywy alarm.
Ewakuowano także słynny Disneyland Paris. Podobno po parku miał poruszać się mężczyzna z bronią. Jak podał "Le Parisien" obsługa rozkazała turystom pozostać w swoich pokojach, dopóki policja nie sprawdzi całego terenu. Według France TV był to fałszywy alarm.
Francuskie media mówią również o alarmach w innych miejscach. W piątek ewakuowany został między innymi plac Trocadero. Podobno widziany był tam uzbrojony mężczyzna. Co chwila pojawiają się również informacje o atakach w środkach transportu publicznego.
Na ulicach pojawiły się wzmożone patrole policji i sił specjalnych. Do Paryża ściągnięto 500 dodatkowych funkcjonariuszy.
Szef francuskiego MSW Bernard Cazeneuve powiedział, że w nadchodzących tygodniach utrzymany zostanie maksymalny poziom alertu antyterrorystycznego w regionie paryskim.
Wcześniej wyjaśnił, że Paryż jest przygotowany na marsz przeciwko terroryzmowi. - Zostały zastosowane wszelkie środki, aby zapewnić bezpieczeństwo w czasie niedzielnego marszu w Paryżu przeciwko terroryzmowi - zapewnił.
Udział w nim weźmie między innymi prezydent Francji Francois Hollande, przewodniczący RE Donald Tusk oraz premierzy Wielkiej Brytanii, Włoch, Hiszpanii i Polski - David Cameron, Matteo Renzi, Mariano Rajoy, Ewa Kopacz.
Podobne manifestacje odbędą się też w innych dużych miastach Francji.
Zobacz także. Buhler: to jest atak na Francję