Akt oskarżenia za rzucenie tortem w warszawską sędzię
Zygmunt M., który w czerwcu rzucił tortem w sędzię od sprawy Czesława Kiszczaka, został oskarżony o naruszenie nietykalności i znieważenie funkcjonariusza publicznego. Grozi mu kara nawet do trzech lat więzienia.
29.07.2013 | aktual.: 29.07.2013 12:28
O skierowaniu aktu oskarżenia przez Prokuraturę Rejonową Warszawa-Wola do Sądu Rejonowego dla Warszawy-Woli poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Dariusz Ślepokura. Dodał, że w śledztwie mężczyzna nie przyznał się do zarzutów i skorzystał z prawa do odmowy składania wyjaśnień.
W czerwcu w Sądzie Okręgowym w Warszawie przesłuchiwano dwoje psychiatrów, którzy uznali, że zdrowie 88-letniego Kiszczaka nie pozwala na sądzenie go po raz piąty w sprawie przyczynienia się do śmierci dziewięciu górników kopalni "Wujek" w 1981 r. Posiedzenie było jawne dla mediów. Gdy sędzia ogłosiła, że tylko samo przesłuchanie biegłych odbędzie się przy drzwiach zamkniętych, obecna w sali jako publiczność grupa osób z Adamem Słomką na czele zaprotestowała, głośno wyrażając niepochlebne dla sądu opinie. Wtedy sędzia Anna Wielgolewska ogłosiła przerwę w posiedzeniu. Gdy wychodziła z sali, jeden z mężczyzn rzucił w nią tortem z bitą śmietaną. Sędzia została uderzona tortem w głowę.
Kilka dni później Zygmunt M. usłyszał zarzuty naruszenia nietykalności oraz znieważenia funkcjonariusza publicznego w związku z wykonywaniem obowiązków służbowych. Mężczyzna sam zgłosił się na policję; zwolniono go po przesłuchaniu. Grozi mu grzywna, ograniczenie wolności lub do trzech lat więzienia.
Po incydencie sąd zaostrzył środki bezpieczeństwa, ustalając m.in, że do gmachu wolno wnosić tylko rzeczy "niezbędne w postępowaniu sądowym". Obrońcy praw człowieka wyrażali obawy, czy to nie utrudni dostępu do sądu. Atak na sędzię stanowczo potępiła Krajowa Rada Sądownictwa. Kierownictwo sądu okręgowego wyraziło "głębokie poruszenie" incydentem.