Agentka z Białorusi podszyła się pod prokuraturę. Służby Łukaszenki ostro grają w Polsce
Agenci białoruskich służb coraz śmielej rozgrywają swoje intrygi na terenie Polski. Doszło do prób uzyskania informacji na temat śledztwa, dotyczącego zlecenia politycznego zabójstwa - informuje białoruski opozycjonista Paweł Łatuszka. Agentka KGB używała numeru telefonu Prokuratury Krajowej i udawała asystentkę prokuratora.
12.09.2024 17:08
Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Prokuratura Krajowa w Łodzi prowadzą śledztwo w sprawie zlecenia "ustalonej osobie" politycznego mordu przez agenta białoruskich służb specjalnych. Postępowanie wszczęto w kwietniu.
Celem ataku miał być Paweł Łatuszka - były dyplomata, jeden z liderów Białoruskiego Zjednoczonego Gabinetu Przejściowego, utworzonego przez działaczy opozycji. Łatuszka nie zdawał sobie sprawy z przygotowań do zamachu, aż został powiadomiony przez polskie służby i kilka tygodni temu złożył zeznania jako osoba pokrzywdzona.
- Już kilka dni po zeznaniach trzech pracowników mojego zespołu otrzymało telefony od osoby przedstawiającej się jako Magdalena D., asystentka prokuratora prowadzącego śledztwo. Wypytywała o różne dodatkowe szczegóły, jakiego rodzaju pogróżki otrzymujemy itp. - mówi WP Paweł Łatuszka.
- Połączenia odbywały się z oficjalnego numeru kontaktowego oddziału Prokuratury Krajowej w Łodzi. Co zaskakujące, ja w tym samym czasie nie mogłem dodzwonić się do prokuratury. Prawdopodobnie był to wynik działań hakerów. Rzecz jasna nikt z PK nie prosił o dodatkowe zeznania przez telefon, a tej pani nie ma liście pracowników - dodaje.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Osoba podszywająca się pod pracownika prokuratury nie osiągnęła celu. Białorusini rozpoznali podstęp usłyszawszy "wschodni akcent" rozmówczyni. Łatuszka powiadomił o rozmowie polską prokuraturę, a ta - jak dowiaduje się WP - sprawdza okoliczności.
Reżim szykuje wybory. Rośnie aktywność białoruskich służb w Polsce
- W ubiegłym tygodniu nasza strona, czyli strona Narodowego Zarządu Antykryzysowego, została zablokowana w wyniku największego dotychczas ataku hakerskiego. Agenci służb reżimu Łukaszenki pozwalają sobie dzwonić do nas z ofertą podjęcia współpracy w zamian za ułaskawienie - mówi dalej Paweł Łatuszka.
Jako działacz opozycyjny został w zaocznym "procesie sądowym" na Białorusi skazany na 18 lat więzienia.
- Proponują pieniądze za informacje. W następnym kroku zaczynają nas szantażować możliwym zatrzymaniami krewnych na Białorusi. Celem takich działań było już kilkanaście osób z naszego zespołu. W wyniku tego jedna osoba wycofała się z działalności. To właśnie cel reżimu - podkreśla rozmówca WP.
Białoruska opozycja wiąże aktywność służb w Polsce z przygotowaniami do kolejnych wyborów prezydenckich na Białorusi, mających odbyć się w 2025 roku. Alaksandr Łukaszenka zamierza w nich wystartować.
10 września na spotkaniu ze swoimi urzędnikami, w tym z szefem KGB, dyktator ogłosił: - Jeśli oponenci chcą przewrócić kraj, powinni przyjść i walczyć w wyborach prezydenckich, wyjaśnić ludziom swoje antybiałoruskie stanowisko. Bez ulicy, bez broni, bez karabinów maszynowych i bez sankcji. Muszą przyjść i wyjaśnić, dlaczego tak bardzo zależy im na Białorusi. Dlaczego planujecie zbrojną inwazję na terytorium Białorusi - oskarżał Łukaszenka. Wypowiedź przytacza państwowa agencja BelTA.
Padły groźby, jest odpowiedź. "Pokonam cię, Łukaszenka!"
Alaksandr Łukaszenka groził, że gromadzi wiedzę do rozliczeń, wspomniał o Łatuszce i jego apelach o zwiększenie presji na reżim. - Zróbmy sankcje, mówią Łatuszki i temu podobne. Uduśmy, niech zdechną. Mamy to wszystko. Dlatego trzeba będzie wytłumaczyć się Białorusinom, dlaczego budują (oni, czyli opozycja - przyp. red) taką politykę w przededniu wyborów prezydenckich - groził białoruski dyktator.
Paweł Łatuszka odpowiedział, publikując oświadczenie w mediach społecznościowych:
"Oto moja odpowiedź dla dyktatora. Pokonam cię, Łukaszenka, nawet za granicą, jeśli zarejestrujesz mnie jako kandydata i zapewnisz niezależne monitorowanie liczenia głosów".
"Łukaszenka wymienił moje nazwisko, ale mogę przypomnieć wiele innych nazwisk, ponieważ w siłach demokratycznych, w więzieniach reżimu jest wielu honorowych ludzi, którzy mogliby powiedzieć dyktatorowi to samo. I pokonać go" - podkreślił opozycjonista.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski