165 osób z prokuratorskimi zarzutami. 62 tysiące pokrzywdzonych już przesłuchano, kolejni czekają w kolejce. Śledztwo w sprawie Skarbca i Pomocnej Pożyczki z każdym miesiącem rozrasta się i już kilkukrotnie przerasta postępowanie dotyczące Amber Gold.
Wiadomo już, że śledztwo skończy się najwcześniej w przyszłym roku.
Zdaniem śledczych, przestępczy mechanizm wyglądał bardzo prosto. Klienci, którzy chcieli pożyczyć pieniądze, najpierw musieli wpłacić od czterech do dziesięciu procent kwoty wnioskowanej pożyczki. Potem dowiadywali się, że kredytu nie dostaną, bo nie spełniają wymogów, a opłata przepadała.
Do prowadzenia śledztwa oddelegowano czterech prokuratorów z Prokuratury Regionalnej w Gdańsku, analityka kryminalnego i biegłego z zakresu rachunkowości. Prezes i wiceprezes Skarbca są w areszcie, pozostali podejrzani - ponad 160 osób - na wolności.
- Sprawa jest nieporównywalnie większa niż Amber Gold - mówi Wojciech Szelągowski z Prokuratury Regionalnej w Gdańsku. - Zgodnie z opinią biegłych z zakresu rachunkowości, którą uzyskaliśmy w tej sprawie, obydwa podmioty kierowane przez głównych podejrzanych gdyby zamierzały wywiązać się wobec swoich klientów ze wszystkich złożonych wniosków, musiałyby dysponować kwotą przekraczającą trzy miliardy złotych - dodaje w rozmowie z Radiem Gdańsk.
Wszystkim podejrzanym grozi 15 lat więzienia. Do tej pory w śledztwie prokuratorzy zebrali już ponad pięć milionów dokumentów. Teraz są one szczegółowo analizowane.