16‑latek włamał się do domu i chciał zadźgać domowników. Grozi mu 25 lat więzienia
Do Sądu Okręgowego w Rzeszowie trafił akt oskarżenia przeciwko Mateuszowi M. 18-letni obecnie chłopak odpowiadać będzie za usiłowanie zabójstwa młodego małżeństwa.
12.07.2021 18:29
Do napaści na małżeństwo F. doszło w lipcu 2019 roku w miejscowości Kosina między Łańcutem a Przeworskiem na Podkarpaciu. 16-letni wówczas Mateusz M. wracał z ogniska, gdzie bawił się ze znajomymi. Zobaczył nowo wybudowany dom bez ogrodzenia i postanowił się do niego włamać. Sądził, że nikogo nie ma w budynku.
Chłopak przystawił drabinę do balkonu i wspiął się po niej na pierwsze piętro. Przez otwarte okno wszedł do budynku.
Małżonków Krzysztofa i Justynę F. zbudził dobiegający z balkonu hałas. Gdy gospodarz szedł sprawdzić, co jest jego źródłem, do ich sypialni wtargnął zamaskowany napastnik. W trakcie szarpaniny, jak ustaliła prokuratura, miał on zadać mężczyźnie kilka ciosów nożem w okolice klatki piersiowej i brzucha. Następnie zaatakował kobietę, która ruszyła na pomoc mężowi.
Jatka w Kosinie. W domu spały małe dzieci
W tym czasie w domu były dwie córeczki małżeństwa F. w wieku 3 i 6 lat. Im nic się nie stało. Po zdarzeniu sprawca uciekł tą samą drogą, którą dostał się do środka, czyli przez balkon i przystawioną do niego drabinę.
Rannej kobiecie udało się powiadomić policję. Małżeństwo w poważnym stanie trafiło do jednego z rzeszowskich szpitali. Oboje przeżyli.
Policjanci zatrzymali Mateusza M. po kilkunastu godzinach.
M. miał 16 lat, dlatego też najpierw Sąd Rejonowy Wydział III Rodzinny i Nieletnich w Łańcucie wszczął postępowanie w tej sprawie. Później przekazał ją jednak prokuraturze.
Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie, która prowadziła śledztwo w tej sprawie, oskarżyła Mateusza M. o usiłowanie zabójstwa.
Napad w Kosinie. Mateusz M. nie przyznaje się do winy
Mateusz M. w toku śledztwa nie przyznał się do zarzucanych mu czynów; złożył obszerne wyjaśnienia, "które korespondują ze zgromadzonym w sprawie materiałem dowodowym". Prokuratura nie zdradza ich treści.
Prokurator wyjawił, że M. został przebadany przez biegłych psychiatrów i psychologa, którzy uznali, że nie wymaga on leczenia w szpitalu psychiatrycznym, ani stosowania wobec niego innych środków leczniczych.
- W ocenie biegłych oskarżony w czasie czynu miał zachowaną zdolność rozpoznawania jego znaczenia i pokierowania swoim postępowaniem. Ponadto zarówno stopień rozwoju oskarżonego, jego właściwości, jak i warunki osobiste w dniu popełniania czynu zabronionego przemawiają za odpowiedzialnością na zasadach określonych w Kodeksie karnym - poinformował rzecznik rzeszowskiej prokuratury okręgowej prok. Krzysztof Ciechanowski.
Dodał, że według biegłych stan zdrowia psychicznego Mateusza M. pozwala mu na udział w czynnościach procesowych oraz prowadzenie obrony "w sposób samodzielny i rozsądny".
Mateuszowi M. za zarzucane mu czyny grozi kara do 25 lat pozbawienia wolności.