pocisk artyleryjski

Prawdopodobnie to obecnie największy szczęściarz na froncie. Kanały na Telegramie i konta na X (Twitterze) opanowało nagranie, na którym widać, jak jeden z Ukraińców cudem unika śmierci. Gdy wraz ze swoim towarzyszem broni uczestniczy w szturmie na rosyjskie pozycje, nagle od tyłu nadlatuje pocisk artyleryjski. Żołnierz Zełenskiego nawet nie wiedział, że w jego kierunku leci ładunek i dowiedział się dopiero po tym, jak poczuł na mundurze silny wiatr, a następnie zobaczył przed sobą eksplozję. Na nagraniu można zauważyć, że Ukraińca od śmierci dzieliły dosłownie centymetry. Jak przekazał portal Ukrainska Pravda, był to 100-milimetrowy pocisk artyleryjski o niskiej prędkości wystrzelony z rosyjskiego wozu bojowego BMP-3.

Zwykłe wyjście na grzyby mieszkańca Spychowa zamieniło się w niezwykłą historię. Gdy grzybiarz chodził po lesie, nagle natrafił na coś, co przypominało bombę. Natychmiastowo o wszystkim poinformował miejscowego leśniczego, który zabezpieczył znalezisko i wezwał odpowiednie służby na miejsce zdarzenia. Po przybyciu patrolu saperskiego okazało się, że jest to pocisk artyleryjski odłamkowo-burzący kal. 152 mm z zapalnikiem produkcji radzieckiej z okresu II wojny światowej. Nadleśnictwo Spychowo udostępniło zdjęcia z tej nietypowej akcji, na których widać, jak dwóch saperów zabezpiecza pocisk, by przewieźć go najprawdopodobniej na poligon wojskowy, gdzie dojdzie do jego detonacji. "W przypadku znalezienia takich przedmiotów, lepiej ich nie dotykać, nie przenosić w inne miejsce i nie zabierać do domu jak grzyby. No i oczywiście powiadomić odpowiednie służby" - brzmiał komunikat Nadleśnictwa Spychowo.

Udany atak na rosyjski BMP-2 pod Bachmutem. Ukraińcy wyśledzili wrogi wóz bojowy pod miastem i uderzyli w niego z ciężkiej artylerii. Kamera drona zarejestrowała moment ataku i późniejszą eksplozję pojazdu. Na nagraniu widać pędzący polną drogą BMP, który w pewnym momencie zostaje trafiony, prawdopodobnie pociskiem z moździerza. Załoga znajdująca się w środku raczej odczuła uderzenie, ponieważ wóz nagle stanął w miejscu. Kolejne ujęcia pokazują, jak dochodzi do potężnej eksplozji, której towarzyszą wielkie kule ognia i kłęby czarnego dymu. Ukraińcy nie przekazali żadnych informacji o załodze pojazdu, ale niewykluczone, że Rosjanie nie przeżyli tego ataku. Pojazd doszczętnie spłonął.

W niedzielę (24 kwietnia) wadowicka policja otrzymała zgłoszenie o dwóch niewybuchach, które znaleziono w zagajniku w miejscowości Chocznia w woj. małopolskim. Po przybyciu na miejsce policjanci wezwali saperów wojskowych oraz zabezpieczyli okolicę, w której znajdowały się niewybuchy. Okazało się, że były to: pocisk artyleryjski o długości 15 cm i średnicy 4,5 cm oraz granat przeciwpiechotny o długości 10 cm i średnicy 3 cm. Prawdopodobnie pochodziły jeszcze z czasów II wojny światowej. Saperzy zabezpieczyli je i przetransportowali na pobliski poligon, na którym zdetonowano obydwa niewybuchy. Zagajnik, w którym je odkryto, znajdował się w sporej odległości od budynków mieszkalnych, dlatego nie zdecydowano się na ewakuację okolicznych mieszkańców. W przypadku odnalezienia niewybuchów lub broni z dawnych czasów, należy jak najszybciej skontaktować się z numerem alarmowym 112 i pod żadnym pozorem samemu nie dotykać znaleziska.