- Akurat wróciłem z pracy do domu, gdy zaczęło trząść. Nie wiedziałem, czy przerodzi się to w potężne trzęsienie ziemi. Po kilku minutach na szczęście ustało. Poczułem ulgę. Przerażenie oblało mnie ponownie, gdy włączyłem telewizor i zobaczyłem, że ta sama fala zniszczyła całe północno-wschodnie wybrzeże - opowiada Wirtualnej Polsce 37-letni Piotr, który od siedmiu lat mieszka w Osace, w południowo-zachodniej części wyspy Honsiu w Japonii.