W nocy z 9 na 10 sierpnia zostałem poturbowany przez tzw. nieznanych sprawców. Poznałem "światłą" młodzież - pijanych żuli, którzy rozrywali żółtą, pluszową kaczkę z okrzykiem: "Jeszcze jeden, jeszcze jeden", a później: "Gdzie jest Jarek?". To było nawoływanie do zabójstwa - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Jan Pospieszalski. Dziennikarz, jeden z autorów filmu "Solidarni 2010" pyta, dlaczego nikt nie potępił tego incydentu. Ujawnia, że razem z reżyser Ewą Stankiewicz pracuje nad kolejnym materiałem dokumentującym wydarzenia spod krzyża.