W Parlamencie Europejskim odbyła się debata nt. prawa aborcyjnego w Polsce. Wzięła w niej udział m.in. liderka Strajku Kobiet Marta Lempart. Wicemarszałek Senatu Maręk Pęk (PiS) pytany był w programie "Tłit", czy spotkałby się z nią w Senacie. - Pani Marta Lempart ma zakaz wstępu do parlamentu - i słusznie. Jej formuła protestu jest czystym chamstwem, nawoływaniem do przemocy, agresji, demolki. Taki człowiek swoim zachowaniem sam się wyklucza z poziomu dyskusji parlamentarnej. Ja z panią Martą Lempart w parlamencie absolutnie bym się nie spotkał - stwierdził Pęk. Jego słowa komentował następnie lider Wiosny, europoseł Robert Biedroń. - Polscy talibowie w ten sposób myślą. Oni będą robili zakazy dla kobiet w wielu strefach - powiedział, nawiązując do słów Pęka. Dopytywany, czy jest pewny porównania do talibów, odparł: "A kto ogranicza prawa kobiet na świecie? Jeśli kobieta nie może w XXI wieku zdecydować o swoim ciele, jeżeli kobieta, w tym przypadku Marta Lempart, nie może wejść do polskiego parlamentu, jeśli są grupy osób, które żyją w ciągłym strachu, bo w Polsce 30 proc. naszego kraju to strefy wolne od LGBT, to o czym my mówimy? Jeśli kobiety mają w Polsce prawa bardziej ograniczone, jeśli chodzi o dostęp do przerywania ciąży, niż w Iranie, to o jakim kraju my mówimy?". Biedroń poinformował, że "prawdopodobnie będzie wszczęta kolejna procedura PE przeciwko Polsce". - Chcemy, żeby była powiązana z inną procedurą dotyczącą wymiaru sprawiedliwości. Ta została już wszczęta i chcemy, żeby została poszerzona o ograniczenie praw kobiet - wyjaśnił Biedroń.