Szczyt trzeciej fali koronawirusa za nami. Zgodnie z zapowiedzią resortu zdrowia, jeszcze w maju, będą wygaszane kolejne szpitale tymczasowe. Decyzję tę ocenił w ostatnią środę były minister zdrowia, Bartosz Arłukowicz. - To jest chaos decyzyjny, ale wkrótce podsumujemy sposób budowania tych szpitali. W czasie pandemii pewnie nie było ku temu możliwości, bo wirus szalał, a ludzie umierali i chorowali. Pamiętamy jednak wszyscy te horrendalne dziesiątki milionów złotych, które płynęły przez szpitale nazywane narodowe czy tymczasowe. Mam niedobrą wiadomość dla ministra Dworczyka. Teraz sprawdzimy, w jaki sposób przepłynęły przez te placówki dziesiątki milionów złotych, kto w jaki sposób je wydawał i kto wykonywał zlecenia. Sprawdzimy też dlaczego przez cały okres pandemii, przez Szpital Narodowy przewinęło się zaledwie 1800 pacjentów (…). Czasem tyle osób leży jednocześnie w dużym szpitalu w Polsce (…). Sprawdzimy dlaczego propaganda zastąpiła to, żeby pomóc realnie lekarzom, którzy borykali się od miesięcy z pacjentami na respiratorach. Ratownikom, z karetek, którzy jeździli na sygnale od szpitala do szpitala, nie mogąc położyć pacjenta, a w tym czasie szpital tymczasowy stał pusty. To wszystko sprawdzimy i policzymy - zapowiedział w programie "Newsroom WP" Arłukowicz. Jego zdaniem, po pandemii przychodzi czas rozliczeń wszystkich tych, którzy tą pandemią zarządzali.