Trwa ładowanie...
d14zfkc
Ruszyli na Rosję. "Coś zaczyna się zmieniać"

Ruszyli na Rosję. "Coś zaczyna się zmieniać"

Grupa żołnierzy Legionu Wolności Rosji i Rosyjskiego Korpusu Ochotniczego wkroczyła w poniedziałek na teren obwodu biełgorodzkiego w Rosji. Czy to bardzo zabolało Władimira Putina i jakie znaczenie ma to wydarzenie w kwestiach militarnych i propagandowych? Między innymi o to w programie "Newsroom" pytała Agnieszka Kopacz-Domańska. Gościem Wirtualnej Polski był były zastępca dowódcy strategicznego NATO, gen. Mieczysław Bieniek. - To zdarzenie symboliczne. To wyraz tego, że coś się w Rosji zaczyna zmieniać. Korpus ochotniczy to grupa ludzi, która wyraża swoje niezadowolenie w stosunku do Putina. Ukraińcy nie przyznają się do tego, aby wspierali ten korpus, ale z pewnością są z tego zadowoleni - mówił gen. Bieniek. - Pamiętajmy, że to się dzieje przy granicy z Ukrainą oraz że ten korpus szybko może się wycofać. Nie ma możliwości, aby takie ruchy rozlały się po całej Rosji. Niemniej jednak informacje o tych incydentach docierają do Rosjan, mimo twardej propagandy Putina - mówił ekspert. - Putin chowa się gdzieś po piwnicach Kremla, a pogardzany przez niego Zełenski bywa na salonach całego świata. To jest też bardzo bolesne dla Putina i jego współpracowników. Całość działań na froncie też pokazuje, że zasoby Rosji na froncie są już mocno wyczerpane - dodał wojskowy.

d14zfkc
d14zfkc
Więcej tematów