Nad całością misji pracowało centrum koordynacji
Przez cały czas trwania misji Baumgartner kontaktował się z centrum koordynacji za pomocą słuchawek i mikrofonu w hełmie, był też nagrywany przez dziewięć kamer umieszczonych na kapsule oraz trzy na skafandrze.
Wbrew zapowiedziom napełniania balonu helem w Roswell, stanie Nowy Meksyk zajęła około 30 minut, a nie ponad godzinę. - Spełnimy twój sen Feliks - stwierdził z centrum dowodzenia Kittinger. Jest tam też wyraźnie wzruszona matka skoczka.
Aby balon mógł wystartować prędkość wiatru nie mogła przekraczać 18 km/h, dlatego start balonu był przekładany. Przed startem poinformowano, że Felix oddycha czystym tlenem, dzięki temu nie będzie miał objawów choroby dekompresyjnej. Wszyscy trzymają kciuki, by dziś skok doszedł do skutku.
Balonu, o objętości 850 tys. metrów sześciennych i ściankach o grubości jednej dziesiątej foliowego worka, nie można użyć przy porywach wiatru przekraczających 9,7 kilometra na godzinę. Do balonu przytwierdzona jest specjalna kapsuła, ważąca 1360 kg, która wynosi skoczka w przestrzeń.
Baumgartner wyskoczył na wysokości 39 km i zaczął swobodne spadanie w kierunku ziemi z prędkością przekraczającą 1100 km na godzinę.
43-letni były wojskowy skoczek spadochronowy i pilot śmigłowców pobił w ten sposób ustanowiony 52 lata temu światowy rekord wysokości skoku spadochronowego, przekraczając zarazem jako pierwszy człowiek prędkość dźwięku podczas swobodnego spadania. Pobite zostały także rekordy najwyższego lotu załogowego balonem oraz najdłuższego spadku swobodnego.