Nie milknie dyskusja wokół tragicznego wypadku na autostradzie A1. Znajomi kierowcy bmw mówią o 32-latku, że był "sympatyczny", ale przytłoczył go jego własny stan majątkowy. - Za dużo kasy. Woda sodowa idzie do głowy - mówi anonimowo sąsiad Sebastiana M. Według osób, które zajmowały się wypadkiem, tuż po zdarzeniu mężczyzna bardziej martwił się swoim rozbitym samochodem, niż losem rodziny, która zginęła.