Kiedy płynie się Odrą, można poczuć się jak na wycieczce dookoła Europy. Zaczynamy od dzikich meandrów, dalej płyniemy wielkomiejską imprezową arterią multikulturowego miasta, potem rajem dla kajakarzy, by wypłynąć wreszcie na Zalew, który jest niemal jak morze. Ale na horyzoncie – od polskiej strony - majaczą czarne chmury.