Trwa ładowanie...
Młodych czekają "biedaemerytury"
Młodych czekają "biedaemerytury"Źródło: East News, fot: ARKADIUSZ ZIOLEK
03-07-2022 19:23

Młodych czekają "biedaemerytury". Z roku na rok będzie coraz gorzej

Emeryci w 2060 roku otrzymają świadczenie z ZUS na poziomie 25 proc. ostatniej pensji. Polski system emerytalny jest niewydolny i skomplikowany. Nic dziwnego, że Polacy mu nie ufają. - Rząd zamiast usiąść z ludźmi do stołu, zapytać ekspertów, jak ten system powinien wyglądać, po prostu łata dziury i walczy o swoich wyborców. Nie myśli o tych, którzy będą funkcjonować w nim za 20-30 lat - mówi w 16. odcinku "Moja, Twoja, Nasza... Podcast" dr Janina Petelczyc, ekspertka ds. zabezpieczenia społecznego ze Szkoły Głównej Handlowej.

"Moja, Twoja, Nasza... Podcast" zwraca uwagę na problemy, które na jedynkach gazet pojawiają się okazjonalnie, i które każda kolejna ekipa rządząca od momentu transformacji ustrojowej w 1989 roku traktowała po macoszemu. Mowa o sprawach, którymi żyła lub żyje młodzież. Słuchamy pomysłów, konfrontujemy je z opiniami innych, a także rozliczamy tych, którzy w przeszłości odpowiadali za kształt polskiej polityki młodzieżowej.

Gościem 16. odcinka była dr Janina Petelczyc z Katedry Ubezpieczenia Społecznego Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie. Rozmawialiśmy o polskim systemie emerytalnym, gromadzeniu oszczędności oraz pogłębiającym się problemie "biedaemerytur".

Według badania Santander Consumer Banku z lipca 2021 roku ponad 76 proc. Polaków nie gromadzi samodzielnie oszczędności na starość. W niemal równym stopniu dotyczy to wszystkich grup wiekowych. - Przyczyn takiej sytuacji jest kilka, wszystkie aspekty należy brać pod uwagę. Przede wszystkim polski system zabezpieczenia emerytalnego jest dość skomplikowany, co nie ułatwia sprawy. Często nie oszczędzamy też, bo zwyczajnie nas na to nie stać. Szczególnie teraz mamy okres bardzo wysokiej inflacji, która nie pomaga w odkładaniu dodatkowych pieniędzy. Czasem nie oszczędzamy na starość, bo zbieramy na bliższe cele. A często nie oszczędzamy także dlatego, że mamy niepewne zatrudnienie i przez okres bez pracy musimy z czegoś żyć - tłumaczyła dr Petelczyc.

d21ige3

Niska emerytura z ZUS? Przyszłość maluje się w czarnych barwach

Narastający niepokój dotyczy także pierwszego filaru, czyli emerytury z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Jak alarmowała Komisja Europejska, przyszłe emerytury w Polsce mogą drastycznie spaść w stosunku do ostatniego wynagrodzenia - z 54 proc. w 2019 roku do ok. 25 proc. w 2060 roku.

"Ten spadek adekwatności świadczeń emerytalnych nie będzie akceptowalny w dłuższej perspektywie, ponieważ narazi na ubóstwo znaczny odsetek emerytów" - ostrzegała Komisja Europejska.

- Przyczyny takiej sytuacji należy upatrywać w reformie emerytalnej z 1999 roku, kiedy wprowadzono tzw. system zdefiniowanej składki. Nasza emerytura zależy od tego, ile zgromadzimy pieniędzy w czasie odkładania składek. I ta kwota jest dzielona przez średnie dalsze trwanie życia, co badane jest przez Główny Urząd Statystyczny. Brzmi to skomplikowanie, ale chodzi po prostu o to, ile pieniędzy zgromadziliśmy w ZUS, i jak długo będziemy żyli. To się dzieli i taka jest nasza emerytura - wskazywała ekspertka.

- I jeżeli mamy taki rynek, jaki mamy - ludzie często zmuszani są do pracowania na umowach śmieciowych lub do przechodzenia na samozatrudnienie, gdzie de facto składki są dużo niższe, niż te płacone w przypadku umowy o pracę - to ten kapitał jest dużo niższy niż moglibyśmy się spodziewać - dodała.

Wykres ukazujący średnią stopę zastąpienia w Polsce w latach 2000-2070
"Moja, Twoja, Nasza... Podcast". Wykres ukazujący średnią stopę zastąpienia w Polsce w latach 2000-2070Źródło: Materiały WP

Jak podkreśliła dr Petelczyc, problemem jest też niski wiek emerytalny, który w Polsce wynosi 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn. - Jeżeli chcemy mieć godne emerytury, to wiek emerytalny powinien być podwyższony. O tym mówiła też Komisja Europejska. Natomiast, jak wiemy, polityka naszego rządu poszła w zupełnie odwrotnym kierunku. Teraz pojawił się projekt emerytur stażowych zainicjowany przez prezydenta Andrzeja Dudę. Rozwiązanie ma obniżyć wiek emerytalny w przypadku osób, które mają dosyć długi staż pracy. Więc - póki co - na stole nie ma nawet propozycji, które długofalowo pomogłyby rozwiązać problem niskich emerytur. A rozwiązania są na talerzu: albo będziemy podwyższać wiek emerytalny, albo będziemy podwyższać składkę. To drugie chyba nikomu by się nie spodobało - mówiła w "Moja, Twoja, Nasza... Podcast".

Politycy, którzy mają wpływ na wprowadzane rozwiązania, nie chcą zająć się kwestią wieku emerytalnego z powodów czysto wyborczych. Polacy są za utrzymaniem obecnego stanu rzeczy, więc rządzący mówią im to, co chcą usłyszeć. Jest to niestety bardzo krótkowzroczna polityka, bo za 20-30 lat będziemy mieli w Polsce naprawdę ogromny problem.

Dr Janina Petelczyc

Ekspertka zwracała jednak uwagę na fakt, że podwyższeniu wieku emerytalnego muszą towarzyszyć zmiany na rynku pracy. - Oczywiście są pewne grupy zawodowe, które nie mogą pracować dłużej. Za ewentualną reformą muszą iść takie rzeczy, jak oskładkowanie umów, zapobieganie wymuszonemu samozatrudnieniu, a także polityka aktywizująca osoby starsze. Problemem jest na przykład to, że kobietom po 55. roku życia często trudno jest znaleźć pracę. Dlatego też w różnych krajach świata wprowadza się pewne ulgi podatkowe dla osób, które zatrudniają starszych pracowników. (...) Należy wzmocnić także profilaktykę zdrowotną, co sprawiłoby, że dłużej żylibyśmy w dobrym zdrowiu. To system naczyń połączonych - tłumaczyła rozmówczyni WP.

d21ige3

- Tych wszystkich elementów zabrakło w reformie w 2012 roku. Podwyższenie wieku emerytalnego było krokiem w dobrym kierunku, bo cały proces był bardzo rozłożony w czasie. Pierwsza kobieta, która przeszłaby na emeryturę w wieku 67 lat, urodziła się w październiku 1973 roku. Była to więc naprawdę długa perspektywa. Nie zadbano jednak o kwestie związane z rynkiem pracy i ochroną zdrowia, a także o dialog społeczny. W krajach, w których podwyższono wiek emerytalny, czyli np. w Danii czy Holandii, ludzie mieli wpływ na to, jak ten system wygląda. U nas wszystkie decyzje samodzielnie podejmuje rząd. Teoretycznie powinien rozmawiać z reprezentantami pracowników i pracodawców, ale wiemy, że taka dyskusja jest często wyłącznie fasadowa - zauważyła dr Petelczyc.

Na problem "biedaemerytur" zwraca także uwagę Zakład Ubezpieczeń Społecznych. Alarmujące prognozy dot. stopy zastąpienia przedstawiał w 2019 roku ówczesny główny ekonomista Zakładu Ubezpieczeń Społecznych dr Paweł Wojciechowski. W ostatnim czasie do problemu odniosła się również szefowa ZUS prof. Gertruda Uścińska. - Praca o 5-6 lat ponad wiek emerytalny może spowodować nawet podwojenie naszego świadczenia - przyznała ekonomistka w czerwcowej rozmowie z money.pl.

- Musimy pamiętać, że Zakład Ubezpieczeń Społecznych jest jednostką, która jedynie wykonuje zadania przyjęte przez ustawodawcę. W ZUS doskonale znają te statystyki, o których rozmawiają. Myślę, że potrzebujemy większej obywatelskiej świadomości w kwestii wieku emerytalnego. To, o czym mówi pani prof. Uścińska, jest prostą matematyką, zwiększa nam się licznik, a zmniejsza mianownik. I dlatego każdy rok dłużej na rynku pracy znacznie podwyższa nasze świadczenie emerytalne - wskazywała rozmówczyni WP.

d21ige3

Emerytalny zawrót głowy. "Mieliśmy wiele reform w krótkim czasie"

W polskim systemie emerytalnym jest także drugi filar, w którym znajdują się Otwarte Fundusze Emerytalne. Zapowiadana przez PiS reforma polegająca na likwidacji OFE nie doszła do skutku. W myśl jej założeń pieniądze z OFE miały trafić na Indywidualne Konta Emerytalne z potrąceniem 15 proc. opłaty przekształceniowej lub na subkonto w ZUS. Ostatecznie projekt wylądował jednak w koszu.

- Reform OFE było wiele. I ja naprawdę nie jestem pewna, czy tamta propozycja faktycznie nie dojdzie do skutku. W tej chwili OFE są już w zaniku, nie wiem, czy mają jakąś przyszłość w naszym kraju. Oczywiście, jeśli ktoś kiedykolwiek wpłacił chociaż jedną składkę na OFE, to te pieniądze cały czas tam są, ale część z tych aktywów rzeczywiście trafiła już do ZUS - tłumaczyła dr Petelczyc.

- Przy likwidacji OFE docelowo te pieniądze pewnie w większości miałyby trafić na subkonta w ZUS. I tu pojawia się problem - ludzie w większości nie ufają Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych, nie ufają państwu. Kolejna reforma systemu emerytalnego na pewno nie zwiększa zaufania do rządzących. Mamy coś, co się nazywa samospełniającą się przepowiednią. Nie wierzymy w system. A warto też podkreślić, że przekierowanie pieniędzy do ZUS nie zawsze jest niekorzystne, bo waloryzacji podlega nie tylko świadczenie, ale też składki. Przy wysokim poziomie inflacji muszą one podążać za wskaźnikami - przekazała ekspertka.

Od początku 2019 roku w Polsce funkcjonują także Pracownicze Plany Kapitałowe. Rozwiązanie miało być quasi-obowiązkowe, stało się jednak dobrowolne. Na poczet przyszłego świadczenia "składają się" wspólnie: pracodawca, pracownik oraz państwo. Mateusz Morawiecki podczas swojego expose proponował nawet, aby program wpisać do konstytucji. Tak się jednak nie stało.

d21ige3

"Obecnie poziom partycypacji w programie to 30,13 proc. pracowników zatrudnionych przez firmy, które uruchomiły w swoich zakładach Pracownicze Plany Kapitałowe. (…) Liczba uczestników przekroczyła 2,44 mln" - informował w listopadzie 2021 Polski Fundusz Rozwoju. I choć rządzący mówią głośno o sukcesie PPK, masowym zjawiskiem stało się wypisywanie z programu.

- Wprowadzenie Pracowniczych Planów Kapitałowych było dobrym pomysłem. Różnie bywa ich z realizacją. Zresztą podobne rozwiązania dobrze funkcjonują także w wielu innych krajach. Problemem jest to, że Polacy nie wierzą, że ten system przetrwa. Wychodzą z niego, bo przecież OFE w większości nie przetrwało. I choć różnica między PPK a OFE jest znacząca, to trudno zagwarantować, że na pewno nic się w przyszłości z nimi nie wydarzy - mówiła rozmówczyni WP.

- PPK jest takim bardzo korzystnym "kontem oszczędnościowym", gdzie mamy dodatkowe środki, które są inwestowane. Opłaty za zarządzanie są dość niskie, bo wyciągnięto lekcję z OFE. Kiedy przejdziemy na emeryturę, możemy je sobie wypłacać przez 10 lat albo dłużej. Przez chaos informacyjny wiele osób z PPK zrezygnowało, czego pewnie nie spodziewał się rząd - oświadczyła dr Petelczyc.

"System jest zbyt skomplikowany". Duża reforma czy łatanie dziur?

- Czy to nie jest trochę tak, że rząd zamiast wykonać jakąś jedną porządną reformę, która polegałaby na określeniu, jak ten system ma wyglądać, co chwilę stara się łatać jakieś dziury? Czytamy o reformach OFE, dodatkowych świadczeniach, "trzynastkach", "czternastkach", a brakuje określenia jednych, fundamentalnych zasad na wiele lat - dopytywałem.

- Uważam, że system jest skomplikowany i zbyt często reformowany. Nie ma też rozmów z obywatelami - pracownikami i pracodawcami - na temat tego, jak powinien on wyglądać. W Holandii już w latach 40. zaczęto myśleć o tym, że może zmienić się sytuacja demograficzna. Pierwsze dane na ten temat pojawiły się w latach 80. I wtedy rząd usiadł do stołu ze środowiskami pracowników i pracodawców, aby ustalić, jak ten system ma wyglądać na kolejne kilkadziesiąt lat. To jest właśnie to, czego nam brakuje - dialogu i uspołecznienia systemu - wymieniała rozmówczyni WP.

d21ige3

- Nie możemy mieć sytuacji, w której co chwila coś zmieniamy, bo nawet dobre rozwiązania, tak jak powiedziałam, takie jak PPK, nie mają szans na powodzenie. Przy nieustających reformach trudno się nawet zorientować, gdzie te pieniądze są, kto je ma, kto nimi zarządza. Mamy łącznie trzy filary, przy czym w trzecim filarze mamy cztery rozwiązania. Drugi filar prawdopodobnie rozpadnie się na dwa, a w pierwszym filarze mamy konto ZUS i subkonto ZUS. W trójfilarowym systemie mamy ok. dziewięć podfilarów. Rząd zamiast usiąść z ludźmi do stołu, zapytać ekspertów, jak ten system powinien wyglądać, po prostu łata dziury i walczy o swoich wyborców, ale nie myśli o tych, którzy będą w nim funkcjonować za 20-30 lat - podsumowała dr Petelczyc.

Rozmawiał Marek Mikołajczyk, dziennikarz Wirtualnej Polski

Napisz do autora: marek.mikolajczyk@grupawp.pl

Całą rozmowę odsłuchasz w większości serwisów streamingowych, w tym na Spotify, Apple Podcasts czy Google Podcasts. Wszystkie odcinki "Moja, Twoja, Nasza... Podcast" dostępne są tutaj.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.

Podziel się opinią

Więcej tematów