Dramat psów w Wierzbinku. Zamiast do schroniska, na wysypisko śmieci
W środę Fundacja na Rzecz Ochrony Praw Zwierząt Mondo CANE pojechała na interwencję do gminy Wierzbinek. "Nigdy nie spotkaliśmy się z taką patologią urzędniczą, która bezpośrednio, na terenie gminy, skutkowała niewyobrażalnym cierpieniem i makabryczną śmiercią gminnych psów" - czytamy w komunikacie. W rozmowie z WP prezes fundacji przekazała, że psy zamiast do schroniska, trafiały na wysypisko śmieci.
Fundacja walcząca o prawa zwierząt w środę odbyła interwencję w gminie Wierzbinek (województwo wielkopolskie). W komunikacie przekazano, że działacze przeżyli coś "okrutnego i niezrozumiałego".
W rozmowie z Wirtualną Polską prezes Fundacji na Rzecz Ochrony Praw Zwierząt Mondo Cane Katarzyna Śliwa-Łobacz przekazała, że gmina Wierzbinek nie miała podpisanej od 2012 roku żadnej umowy ze schroniskiem. Psy trafiały na wysypisko śmieci. Tam żyły od lat.
Zobacz też: Pogoda w Sylwestra i Nowy Rok. Mamy najnowszą prognozę
Dramat psów. Trafiały na wysypisko śmieci
W komunikacie w mediach społecznościowych grupa przekazała, że "dwóch panów się dogadało - wójt z szefem gminnego PGK".
"Umówili się, że taniej będzie wywalać bezdomne psy z gminy na wysypisko śmieci w gminie. Po co płacić za schronisko, za opiekę weterynaryjną.... Niech zdychają z głodu.... I zdychały, przez lata. Za 3500 zł miesięcznie na papierze wymienionym między urzędnikami. Papier nazwany został porozumieniem" - czytamy.
W komunikacie zaznaczono, że nad psami na wysypisku znęcano się 10 lat. Rozmówczyni WP przekazała, że fundacja o horrorze psów dowiedziała się od dwóch prywatnych kobiet, które przychodziły na wysypisko, aby karmić i poić zwierzęta. To one zaalarmowały działaczy.
Prezes fundacji dodała, że z gminy zaglądał tam tylko pracownik raz na jakiś czas. Gdyby nie prywatne osoby, czworonogi by nie przeżyły.
Interwencja w gminie Wierzbinek
"Interwencja zaczęła się rano. Nie bez problemów - od lat nikomu nie przeszkadzał ten horror. Ani władzy, ani organom ścigania" - przekazali działacze na rzecz zwierząt.
Prezes Fundacji dodała również, że w trakcie środowej interwencji na wysypisku śmierci pojawili się urzędnicy. Gdy patrzyli oni na umierającą sunię, twierdzili, że tego psa nie powinny tu być i to nie ich zwierzą oraz nie wiedzą, skąd czworonóg się tu znalazł. - Próbowali się wykręcić - dodała Śliwa-Łobacz.
Rozmówczyni WP przekazała, że pod opiekę fundacji trafiło 16 żywych psów. Dwóch niestety nie udało się uratować. Na miejscu zostały jeszcze dwa czworonogi - biegają one luzem. One także mają zostać zabrane.
Zwierzęta trafiły do domów tymczasowych. - Formalnie są one własnością gminy. Jednak ta nie ma żadnego interesu, żeby je odzyskać, gdyż musiałaby je umieścić w schronisku, za które trzeba zapłacić - przekazała prezes fundacji i dodała, że fundacja będzie szukać stałych domów dla zabranych psów.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Złożono zawiadomienie do prokuratury
Rozmówczyni WP dodała, że Fundacja na Rzecz Ochrony Praw Zwierząt Mondo CANE złożyła zawiadomienie do prokuratury na wójta gminy i urzędników odpowiedzialnych za tę sytuację. Dotyczy ono nie tylko niespełnienia zapisów zawartych w Ustawie o ochronie zwierząt, ale także znęcania się nad nimi.
Fundacja prowadzi także zbiórkę w sieci. Zabrane psy wymagają leczenia. Pieniądze można wpłacać pod tym linkiem.
W tej sprawie redakcja Wirtualnej Polski próbowała się skontaktować z Urzędem Gminy Wierzbinek. Wciąż czekamy na odpowiedź urzędników.
Przeczytaj też:
Źródło: WP Wiadomości