Wszystko działo się w poniedziałek. Jak pisze "Życie Warszawy", 61-letni mężczyzna wybrał się do hipermarketu przy ulicy Modlińskiej w Warszawie. Zrobił zakupy i ustawił się w kolejce do samoobsługowej kasy. Nagle zasłabł i po reanimacji zmarł.
Zanim policja skontaktowała się z rodziną, minęły trzy godziny. Żona mężczyzny nie mogła się nim zająć a syn był w tym czasie na imprezie. To rodzina podejmuje decyzję o tym, której z firm pogrzebowych powierzyć przewiezienie zwłok.
W tym czasie inni klienci robili przedświąteczne zakupy.
"Życie Warszawy" o komentarz poprosiło rzeczniczkę sieci Auchan Polska Dorotę Patejko. - To absolutnie niemożliwe, by ciało leżało tyle godzin na sali, a klienci robili zakupy. Hipermarket to miejsce pełne życia! - mówiła zdziwiona.
Zobacz w serwisie internetowym "Życia Warszawy"