Sprawa wyszła na jaw w momencie, gdy rejon domu 80-latka objął nowy listonosz. Nie honorując wcześniejszych zwyczajów, nie zgodził się na przekazanie poborów rodzinie, chciał zobaczyć osobiście odbiorcę przekazu. Sprawa trafiła do dzielnicowego. Poszła do niego 43-letnia córka mężczyzny, aby poskarżyć się na czynności listonosza.
Dzielnicowy zainteresował się tematem i po dokładnym wypytaniu skarżącej, stwierdził liczne rozbieżności w jej wypowiedziach. Według niej ojciec, był niedołężny, chory i nie przyjmował nikogo, za chwilę twierdziła, że miał wyjechać w odwiedziny do rodziny w innym województwie, a może wyjechał za granicę… Funkcjonariusze sprawdzali każdy trop podany przez kobietę, wykluczając kolejne podawane przez córkę miejsca pobytu 80-latka.
Wreszcie kobieta zdecydowała się oficjalnie zgłosić na komisariacie w Ćmielowie zaginięcie ojca. Jak twierdziła, wyszedł z domu 26 kwietnia ubiegłego roku i do tej pory nie powrócił. Funkcjonariusze zdecydowali się sprawdzić dom.
Natknęli się na pomieszczenie, które było "zamaskowane", niewidoczne dla osób postronnych. Gdy uzyskali nakaz otwarcia pokoju, ich oczom ukazał się straszny widok. Na łóżku leżały zmumifikowane zwłoki starszego mężczyzny, wokół panował nieład, a liczne, gęste pajęczyny okalające wszystko dookoła wskazywały na to, że pokoju tego przez długi okres czasu nikt nie odwiedzał.
Z ustaleń ostrowieckiej policji wynika, że mężczyzna nie żył od kilku miesięcy, a jego najbliższa rodzina ukrywała ten fakt w obawie przed utratą dochodu w postaci renty mężczyzny.
Małżeństwo usłyszy zarzuty wyłudzenia pieniędzy. O przedstawieniu innych zarzutów zdecyduje prowadzone w tej sprawie śledztwo.
