Złoty rozdział dziejów nawiedzenia Jasnogórskiej Bogarodzicy
Nawiedzenie jest wielkim wołaniem o powrót Boga. To w pewnym sensie forma nowej ewangelizacji. Nawiedzany kościół i wspólnota staje się na ten czas sanktuarium, w którym trwa celebracja liturgiczna kultu maryjnego. Nawiedzeniu towarzyszy moralna przemiana wiernych, bo „nie można stanąć przed Matką Bożą z nieładem w duszy”.
29.08.2007 | aktual.: 29.08.2007 10:57
Złoty Jubileusz, półwiecze Nawiedzenia, pół wieku Misterium Zbawienia – to nie tylko zespół wydarzeń materialnych, empirycznych czy nawet tylko i wyłącznie duchowych oraz intelektualnych. Spróbujmy spojrzeć na nie całościowo, analizując poszczególne etapy Nawiedzenia.
Idea tego wielkiego dzieła, zrodzona w kajdanach, znoszonych dla Ewangelii przez prymasa Polski kard. Stefana Wyszyńskiego (Komańcza 1956), była porywem ducha, wypływającym z autentyzmu jego totalnego zawierzenia Maryi (Stoczek Warmiński 1953), w trosce o Kościół i naród zniewalany przez władze komunistyczne. Przynaglającą okoliczność stanowiła perspektywa odpowiedniego przygotowania do Milenium Chrześcijaństwa w Polsce. Nawiedzenie miało być nośnikiem programu odnowy religijno-moralnej polskiego społeczeństwa, zawartego w Jasnogórskich Ślubach Narodu, złożonych 26 sierpnia 1956 r. na Jasnej Górze.
Wyszła na drogi Ojczyzny
Błogosławione dzieło Peregrynacji jest jednym z tych aktów-przedsięwzięć, którego skutki i żywotność trudne były do przewidzenia, co znalazło wyraz w postawie Episkopatu Polski – 45. Konferencja Plenarna, 11 kwietnia 1957 r., zaaprobowała pomysł z zastrzeżeniem, że odpowiedzialność za tę inicjatywę bierze na siebie Prymas.
Warto w tym miejscu podkreślić, że cała strategia duszpasterska prymasa Wyszyńskiego wyrastała z jego głębokiej wiary. Towarzyszyła jej swoista retoryka paramilitarna. Ilustruje to fragment kazania wygłoszonego w Warszawie: „Jesteśmy na froncie starcia się dwóch wielkich sił: kultury chrześcijańskiej z jakąś nieokreśloną i materialistyczną siłą. Jeżeli jest się na froncie i chce się wygrać walkę, wtedy, rzecz oczywista, trzeba szukać sprzymierzeńców. Przecież jest w tym ogromna prawda, że najlepszą podstawą mobilizacji religijnej, a więc przygotowania do odporności narodu jest w dziejach Kościoła w ojczyźnie naszej, w religijności, duchowości i kulturze polskiej obecność Matki Najświętszej” (Kazanie podczas peregrynacji w archidiecezji warszawskiej, 12 września 1957 r.).
Dziś już nie żyją wielcy animatorzy Nawiedzenia – słudzy Boży: kard. Stefan Wyszyński i Jan Paweł II. Prymas wyjaśniał sens Nawiedzenia, jego zakorzenienie biblijne, nawiązując do nawiedzenia domu Zachariasza i Elżbiety, dokąd Maryja zaniosła Chrystusa. Podkreślał, że Maryja, która stała się świątynią Boga na ziemi, nie zatrzymuje Jezusa dla siebie, ale biegnie z pośpiechem, aby zanieść Go swojej krewnej, aby dzielić się Bogiem, który w Niej zamieszkał. Ukazywał w swoich kazaniach, że każdy wierzący powołany jest do tego, by świadomie stawać się świątynią Boga i Jego głosicielem w świecie. Całe nauczanie maryjne Prymasa zmierzało do tego, żeby słuchacze zapatrzyli się w Maryję, zobaczyli Ją jako jedną z nas, i żeby uwierzyli, iż możliwe jest apostołowanie na Jej wzór.
Każde Nawiedzenie ma dwa wymiary: wymiar zewnętrzny, dostrzegalny dla oka, i wymiar duchowy, zwłaszcza gdy przychodzi człowiek napełniony Bogiem. Dzieje się tak jak wtedy, gdy Maryja stanęła w domu Zachariasza i Elżbiety, podczas swego nawiedzenia. Ważniejszy jest jednak wymiar wewnętrzny, gdy człowiek otwiera się na obecność Boga i coś się w nim dokonuje, porusza, przełamuje i dojrzewa ku dobru. Nawiedzenie Matki Boga prowadzi do spotkania z żywym Panem, Ona jest Pośredniczką tego spotkania z Bogiem, objawiającym się nam w Jej Synu. Dla ułatwienia tego spotkania z żywym Bogiem na polskiej ziemi wyszła na wszystkie drogi naszej Ojczyzny „Najpiękniejsza Pątniczka, bez biżuterii, wędrująca polskimi drogami” (ks. Jan Twardowski). Z papieskim błogosławieństwem
Prymas Polski kard. Wyszyński w 1957 r., udając się do Rzymu, po trzech latach internowania, zabrał ze sobą dwie kopie Jasnogórskiego Obrazu. Jedną z nich ofiarował Piusowi XII, a drugą, pobłogosławioną przez papieża, przywiózł z powrotem, żeby pielgrzymowała po polskiej ziemi.
W uroczystość Matki Bożej Jasnogórskiej, 26 sierpnia 1957 r., kopia, naznaczona papieskim błogosławieństwem, została uroczyście wysłana z Jasnej Góry na wędrówkę po Polsce. Przed centralną Mszą św. paulini, razem z Episkopatem Polski, przenieśli Cudowny Obraz Matki Bożej do Bazyliki Jasnogórskiej. Tutaj czekał Obraz Nawiedzenia. Przybliżyli obrazy do siebie, jakby na znak „świętego pocałunku”, ufając, że Obraz Nawiedzenia będzie szedł przez polską ziemię obdarzony mocami Cudownego Obrazu, że to ta sama Królowa Jasnogórska idzie nawiedzać swój lud.
Nawiedzenie zaczęło się od Stolicy Polski (29 sierpnia 1957). Potem Matka Boża Nawiedzająca powędrowała na Podlasie przez ziemie północne i zachodnie, ogarniając całą Polskę. Wierni tak przygotowywali się na przyjęcie Obrazu, jakby Matka Boża we własnej osobie miała stanąć w ich świątyni. Ozdabiano kościoły, domy i długie kilometry dróg. Zmieniał się krajobraz okolicy, gdzie przybywał Obraz Nawiedzenia. Na spotkanie z Maryją przybywało mnóstwo ludzi – z zasady nie mieścili się oni w kościołach.
Nawiedzający Obraz Matki Bożej Jasnogórskiej staje się ważnym znakiem, przypominającym fundamentalne prawdy: o zbawczej miłości Boga w Chrystusie, Macierzyńską Miłość Maryi i prawdę o człowieku – antropologię chrześcijańską – prawdy ostateczne. Bp Wacław Depo nazywa Maryję Jasnogórską „Ewangelią pielgrzymującą”. Nawiedzenie jest wielkim wołaniem o powrót do Boga. Jest to niewątpliwie w pewnym sensie forma nowej ewangelizacji. Stworzona zostaje dogodna okazja do przepowiadania – nawrócenia – uczestnictwa w tajemnicy Eucharystii (Msza św., Komunia św.), bezustannej modlitwy publicznej i prywatnej. Nawiedzany kościół i wspólnota staje się na ten czas sanktuarium, w którym trwa celebracja liturgiczna kultu maryjnego i mają miejsce inne jego formy.
Nawiedzeniu towarzyszy moralna przemiana wiernych. Nie jest to przeżycie tylko zewnętrzne, widowiskowe. Nawiedzenie w każdej parafii poprzedzane jest rekolekcjami. Odnotowuje się wielkie nawrócenia, spowiedzi po latach, pojednania rozbitych rodzin, porządkowanie małżeństw niesakramentalnych. Ludzie często mówią: „Nie można stanąć przed Matką Bożą z nieładem w duszy, muszę wszystkie sprawy uporządkować, bo nie mógłbym spojrzeć w Jej oczy” (z kronik Nawiedzenia).
Uwięzienie Matki Bożej
Władze komunistyczne, dostrzegając scalającą rolę Nawiedzenia nie tylko społeczności lokalnych, interpretowały je w kategoriach politycznych. Zewnętrzne dekoracje, manifestacja wiary, stanowiły zaprzeczenie ich propagandowego dogmatu, że: „religia jest sprawą prywatną”. W tym kontekście, z nadzieją likwidacji Nawiedzenia, zdecydowano się na uwięzienie na Jasnej Górze Obrazu Nawiedzającego 4 września 1966 r., kiedy miało rozpocząć się Nawiedzenie diecezji katowickiej. Przeorowi jasnogórskiemu o. Teofilowi Krauze oświadczono, że gdyby Obraz Nawiedzenia opuścił Sanktuarium, klerycy paulińscy zostaną wcieleni do wojska i ulegnie likwidacji klasztor w Warszawie. Ponieważ przeor zaprotestował i nie przyjął zobowiązania, klasztor jasnogórski otoczyły posterunki milicyjne. Funkcjonariusze MO dzień i noc, przy bramach, pilnowali Obrazu Matki Bożej, kontrolując wyjeżdżające samochody.
Nawiedzenie jednak nie zostało przerwane. Z parafii do parafii przekazywano sobie puste ramy i świecę. Biskupi z duchowieństwem i przedstawicielami wiernych z diecezji, w których miało rozpocząć się Nawiedzenie, przybywali na Jasną Górę w pielgrzymkach, żeby zaprosić Maryję do nawiedzenia swoich wspólnot parafialnych.
Kard. Karol Wojtyła 29 września 1967 r. w Katowicach-Panewnikach, przejmując dzieło Nawiedzenia od biskupów Śląska do archidiecezji krakowskiej, wypowiedział znamienne słowa: „Stoimy oto wobec pustych ram... ale te ramy są pełne Maryi... Te ramy mają dla nas bolesną wymowę”. Mówiąc wielokrotnie, również jako papież, o czci Obrazu Jasnogórskiego, ujawniającej się podczas Peregrynacji, podkreślał obecność Maryi w życiu Chrystusa i Jego Kościoła.
Cześć dla Jasnogórskiego Wizerunku maryjnego, ukazującego macierzyństwo Boże Maryi wobec Syna Bożego trzymanego na rękach, odnosi się zawsze do osoby Maryi. Z bogactwa wypowiedzi i kazań peregrynacyjnych kard. Wojtyły wybierzmy tylko jedną: „Czasem może myślą o nas i przypisują nam, że jesteśmy tylko z tradycji czcicielami obrazów. A teraz muszą się przekonać, że jesteśmy z ducha czcicielami żywej wspaniałej Osoby, żywego wspaniałego Człowieka, wspaniałej Niewiasty, Dziewicy i Matki – Matki Boga i Matki ludzi. Że jesteśmy Jej czcicielami w duchu i w prawdzie”. Patrzyła w okna naszych mieszkań
Przez sześć lat Matka Boża wędrowała od diecezji do diecezji, od parafii do parafii, znakiem Jej obecności były puste ramy i świeca. Cuda łaski nie ustawały. Ludzie przyjmowali Ją z entuzjastyczną wiarą i żarliwością, aż doczekali się powrotu Obrazu Nawiedzenia na dalszą wędrówkę. Po bezskutecznych prośbach Prymasa Polski i Episkopatu, kierowanych do władz państwowych, kapłani diecezji sandomierskiej, księża Józef Wójcik i Roman Siudek oraz siostry zakonne z Mariówki „wykradli” Wizerunek Matki Bożej Nawiedzającej 13 czerwca 1972 r., za wiedzą Księdza Prymasa, na Nawiedzenie w Radomiu.
Od tego czasu Matka Boża znów nawiedza Polskę w swoim Jasnogórskim Wizerunku. W Liście pasterskim Episkopatu wydanym z okazji zakończenia ogólnopolskiego Nawiedzenia Matki Bożej Jasnogórskiej czytamy: „Niedziela 12 października 1980 r. jest ostatnim dniem Pielgrzymki trwającej ponad 23 lata i obejmującej dziesiątki tysięcy kilometrów. Tym wytrwałym i niestrudzonym Pielgrzymem była Jasnogórska Pani i Matka, która w kopii Cudownego Obrazu z Dzieciątkiem na ręku, bez królewskich koron i bez płaszcza monarchini – przewędrowała przez polskie diecezje i parafie. Nawiedziła kilkanaście tysięcy kościołów i kaplic, patrzyła z macierzyńską miłością w okna mieszkań milionów swoich umiłowanych dzieci.
Patrzyła nie tylko w te okna, które były radośnie udekorowane Jej obrazami, rozświetlone kolorowymi lampami, umajone kwiatami i girlandami... Z miłością tkliwą i pełną obecności patrzyła także w te okna, które zamykały się lękliwie, w których było ciemno... Dostrzegała nie tylko tych, którzy witali Ją publicznie na ulicach i placach, którzy pozdrawiali Ją uroczystymi hasłami, bramami triumfalnymi, powitalnymi słowami wzruszenia i dziecięcymi wierszykami... Widziała także tych, którzy przychodzili pod osłoną nocy, którzy spoglądali na Jej Obraz zza uchylonych firanek okien...
Historia zbawienia człowieka obfituje w liczne przykłady pielgrzymowania do miejsc świętych. Bóg odwzajemnia się ludziom, nawiedzając ich, aby im objawić swoje zbawcze zamiary, aby błogosławić, a czasem upominać lub skarcić po ojcowsku, ale zawsze aby ratować i zbawiać. Matka Jezusowa, obdarzona w swoim życiu pełnią łaski, stała się Pośredniczką tych Bożych Nawiedzin”.
Wkrótce po zakończeniu ogólnopolskiego Nawiedzenia zaczęła się kolejna wędrówka Matki Bożej po parafiach Warszawy. Kard. Wyszyński witał Ją osobiście 18 października 1980 r. Dzięki temu Nawiedzeniu stolicy Matka Boża mogła być z Prymasem Polski w dniach jego odchodzenia do Domu Ojca. Drugie Nawiedzenie zaczęło sie 5 maja 1985 r. Za tydzień napiszemy w „Niedzieli” o tych kolejnych etapach Nawiedzenia.
O. Zachariasz Jabłoński OSPPE