PolskaZiobro: PO idzie tak ostro, że zapomina o trosce o dobro wspólne

Ziobro: PO idzie tak ostro, że zapomina o trosce o dobro wspólne

Będąc w opozycji do rządu Leszka Millera, popierałem szereg ustaw, które on przedstawił, jeżeli uważałem, że są dobre, co można sprawdzić w głosowaniach. Platforma Obywatelska, niestety, idzie tutaj bardzo ostro, tak ostro, że zapomina o tym, co najważniejsze dla polityka – o trosce o dobro wspólne - mówił w "Sygnałach Dnia" minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.

12.10.2006 | aktual.: 12.10.2006 11:07

Krzysztof Ziemiec: Co wzbudza u pana większe emocje? Wczorajsza wygrana Polaków czy może to, co będzie z rządem Jarosława Kaczyńskiego?

Zbigniew Ziobro: Powiem szczerze, że kiedy wczoraj przyszedłem do jednego ze swoich przyjaciół prokuratorów rozmawiać na temat ważnych spraw, którymi się zajmujemy, ze zdumieniem dowiedziałem się, że Polacy prowadzą 2:0, więc byłem pełen radości, że wreszcie coś na dobre zmienia się w polskim futbolu, nie tylko w sferze działań prokuratury, która odnosi sukcesy, raz po raz aresztując czy doprowadzając do aresztowania skorumpowanych sędziów czy działaczy, ale też wreszcie jakiś sukces.

Szkoda, że tak późno.

- Oby to był zwiastun czegoś dobrego i trwałego.

No właśnie. Ostateczny wynik 2:1. Jaki będzie wynik meczu koalicja-opozycja? Co wczoraj uzgodnił premier na spotkaniu w Jadwisinie?

- Panie redaktorze, zmartwię pana, dlatego że nie jestem tutaj dobrym rozmówcą w tym zakresie. Otóż nie uczestniczę w rozmowach politycznych, które są prowadzone w zakresie tworzenia koalicji, nie mam więc w tym zakresie wiedzy.

A nie interesował się pan tym wszystkim? Przecież to także i pana los się waży jako ministra, ważnego ministra, ministra sprawiedliwości.

- Oczywiście, to jest bardzo ważne, tu i na premierze ciąży wielka troska o to, aby to, co udało się przez ten rok stworzyć, a rok czasu to jest akurat taki okres, kiedy można przygotować projekty ustaw i teraz podobnie jak ja w resorcie sprawiedliwości z wielkim niepokojem patrzę na to, co dzieje się w Sejmie, dlatego że aby można było zmieniać polski wymiar sprawiedliwości, to konieczne jest kilkadziesiąt projektów ustaw, które przygotowałem, wprowadzać w życie, no bo tylko tak można zmienić funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości, a Polacy, zwykli ludzie czekają na takie zmiany i mają nadzieję, że to wejdzie w życie. Ja też mam takie nadzieje i dlatego mam wielkie nadzieje, że premier Jarosław Kaczyński – mimo ogromnego ciężaru, jaki na nim spoczywa i bardzo trudnej sytuacji politycznej – będzie w stanie dojść do porozumienia i stworzyć większość, która zagwarantuje uchwalenie tych wszystkich zmian w przepisach.

A jaką większość? Z Samoobroną czy z PSL-em? Opinie są podzielone, a czasu mało. Ważne głosowania w Sejmie i pytanie: co dalej?

- Panie redaktorze, dla wszystkich chyba, nie tylko dla polityków i czynnych obserwatorów życia politycznego jest jasne, że sytuacja polityczna jest w najwyższym stopniu trudna. Aby można było rządzić w państwie demokratycznym, trzeba mieć w Sejmie większość, czyli w tym wypadku 231 głosów. Koalicja z Polskim Stronnictwem Ludowym i Ligą Polskich Rodzin nie daje, niestety, tej większości, a nie widać, przynajmniej ja na ten temat nie wiem, do jakiegoś czasu przynajmniej wedle enuncjacji medialnych nie było widać perspektywy utworzenia takiej większości. Więc w tej sytuacji szukając innych rozwiązań, wiadomo, że przez Platformę Obywatelską nie uda się stworzyć wspólnego rządu, pozostaje Samoobrona. Ale jeszcze raz zastrzegam: nie znam konkretnych rozmów, nie znam też pewnej dynamicznej sytuacji, która dzieje się w Sejmie. Tam sytuacja bywa, że zmienia się z godziny na godzinę, więc tym bardziej nie chciałbym w tej chwili tutaj stawiać tutaj jakichś jasnych diagnoz. Uważam, że sytuacja jest bardzo trudna, że
przed premierem jest ogromnie ciężkie zadanie, ale ufam w jego kompetencje polityczne i chciałbym bardzo, aby można było ten ciężki czas roku pracy w Ministerstwie Sprawiedliwości, mówię w tej chwili przez pryzmat tego, czym się zajmuję...

No właśnie, bo ważą się także i losy pana ustawy, bo jeśli teraz większości nie będzie, jeśli będzie w Sejmie cały czas tak jak jest, czyli bardzo duża niepewność, to tej ustawy, na której panu zależy o tych 24-godzinnych sądach, prawdopodobnie w tej chwili nie będzie, znów polegnie. To już kolejny raz one zostały odłożone, prawda?

- To prawda, to jest kilkadziesiąt ustaw zmian w kodeksach karnych, właściwie sądów 24-godzinnych. To jest zresztą bardzo dobra ilustracja. Otóż sądy 24-godzinne, które mają skutecznie walczyć z chuligaństwem i inną przestępczością dokuczliwą dla Polaków, już po raz trzeci spadają z porządku obrad Sejmu, dlatego że nie ma większości. Ustawa jest, jest przepracowana i czeka na wprowadzenie w życie, tylko trzeba ją przegłosować. I ostatnie głosowanie i to ostatnie głosowanie cały czas się nie może odbyć. Nie może się odbyć, bo nie ma większości.

Może mało skutecznie rząd walczy o tę skuteczność.

- Wszyscy obserwujemy, jak to wygląda, ale nie jest łatwo, a jest wręcz wybitnie trudno. Ale politycy stają czasami przed bardzo trudnymi wyborami i muszą kierować się dobrem państwa. I z tej perspektywy, myślę, potrzeba utworzyć większość, aby można było realizować program rządu.

Wrócę na moment do przeglądu prasy. „To już jest wojna. Takiej wrogości między PiS-em a PO jeszcze nigdy nie było” – to tytuł z dzisiejszego Dziennika. Jadwiga Staniszkis mówi, że wojna na górze rujnuje Polskę. „Przegrywa polityka jako cała sfera, staje się ona instrumentem walki o władzę, której później sami politycy nie umieją konstruktywnie użyć”. Smutne słowa, ale chyba, niestety, prawdziwe.

- Panie redaktorze, ja tu subiektywny jestem w ocenie, rzecz jasna, dlatego że jestem stroną tego sporu, który się toczy. Może nie uczestniczę teraz bezpośrednio w tego rodzaju wydarzeniach politycznych, ale jednak niemniej obserwuję od pewnego czasu, dłuższego czasu z pewnym niepokojem i żalem postawę kolegów z Platformy Obywatelskiej, którzy przyjęli taką drogę opozycji bezwzględnej, opozycji, która dąży do podłożenia nogi za wszelką cenę, nie zważając na konsekwencje. Najlepszym przykładem choćby są te sądy 24-godzinne. Donald Tusk w listach do Polaków, kiedy kandydował w wyborach prezydenckich, deklarował, że chce poprzeć sądy 24-godzinne, a teraz Platforma Obywatelska czyniła nam największe przeszkody, by tę ustawę przez Sejm przeforsować, a przecież chodzi tutaj o bezpieczeństwo również zwolenników Platformy Obywatelskiej. I dlaczego tak czyni Platforma?

Dlatego, żeby za wszelką cenę doprowadzić do sytuacji, by rządowi się nie udało, nawet jeżeli nie uda się przez to poprawić bezpieczeństwa Polaków. I to jest, niestety, przykre, to jest kwestia odpowiedzialności w opozycji. Ja – co podkreślam – będąc w opozycji do rządu Leszka Millera i nikt przecież nie może mnie posądzić, że byłem sympatykiem Leszka Millera i jego rządu, popierałem szereg ustaw, które on przedstawił, jeżeli uważałem, że są dobre, można sprawdzić w głosowaniach. Platforma Obywatelska, niestety, idzie tutaj bardzo ostro, tak ostro, że zapomina o tym, co najważniejsze dla polityka – o trosce o dobro wspólne.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)