Zawód: handlowiec internetowy

Handel na aukcjach internetowych kwitnie w Polsce jak nigdy. Można sobie dorobić, ale coraz częściej można po prostu dobrze zarabiać. Jak ktoś znajdzie swoją niszę, to i dużo powyżej średniej krajowej. A sprzedawać można wszystko: mydło i powidło. Kiedy biznes nieźle idzie, przestaje się handlować w pojedynkę. Firma kosztuje, ale jeśli towar dobrze schodzi, to problemu nie ma. Polski handlowiec jest zaradny.
Kiedyś na aukcjach internetowych wyprzedawało się głównie domowe graty. Zarobek był niewielki, za to miało się frajdę i rzeczy się nie marnowały. Można było dorobić: do marnej pensji, do emerytury, do renty.

13.09.2006 | aktual.: 14.09.2006 10:47

Na największym, polskim serwisie aukcyjnym, działa już 5 milionów użytkowników. Przez pierwszych 6 miesięcy tego roku za pośrednictwem Allegro wydano ponad miliard złotych. Oprócz dorabiania, na aukcjach też się zarabia. I to coraz częściej staje się polskim sposobem na stały dochód.

Firmy zwykle zatrudniają po kilka osób. Pracownicy potrzebni są głównie do pakowania towaru, czasami do rozwożenia. Też do wyjazdów zagranicę po nowy towar, choć to zwykle robi właściciel. Właściciela zadaniem jest także ciągłe sprawdzanie, czy jego nisza nie staje się zbyt popularna. Bo kiedy zwiększa się konkurencja, towar gorzej schodzi, a na zmiany trzeba szybko reagować.

Polski handlowiec internetowy musi być obrotny. O tym, jak sobie radzą, opowiadają sami.

Pani Maria z Łodzi

Sprzedaje stylowe wyposażenie wnętrz: nie antyki, ale kopie antyków, meble, ceramikę. Zaczynała jako amator. Sprzedała kilka rzeczy z własnego domu, a potem się okazało, że to też może być dobry sposób na działalność gospodarczą. Unia Europejska daje teraz takie możliwości na poruszanie się, że wszędzie za granicą szukam najtańszych hurtowni, najtańszych producentów i ściągam towar. Zainteresowanie jest duże. W tej chwili zatrudnia 5 osób. Wcześniej pracowała w szkole, jako germanistka. Praca nauczyciela to stres i to nie przez przysłowiowe 18 godzin, ale przez 50 godzin w tygodniu. Rzuciła ją i postanowiła, że umiejętności i wiedzę może lepiej wykorzystać: wyszłam z takiego założenia, że jak zarobię te 1200 zł miesięcznie ( o 100 zł więcej niż miała w szkole ), to będę szczęśliwa, nie mając tego całego obciążenia i stresu szkolnego. Swoją firmę prowadzi już 2 lata. 80% sprzedaży to Allegro. Większość przedmiotów wysyła do Polski, 20% w świat. Na serwisie aukcyjnym nie tylko sprzedaje, ale poznaje też
nowych ludzi.

Pan Janusz z Świekatowa ( województwo pomorskie )

Sprzedaje części komputerowe, ale nie w pełnym wymiarze godzin, bo pracuje na pół etatu. Ma synka, który jest niepełnosprawny. Handluję, żeby trochę dorobić i mu pomóc. Zresztą syn też mu dużo pomaga. Zakłada aukcje, pilnuje sprzedaży, pomaga ze sprzętem. Sam sprzęt kupuję przez internet i potem sprzedaję na aukcji po lepszej cenie. Dużo na tym nie można zarobić, ale to, co się uda otrzymać, to duża pomoc.

Barbara i Agnieszka, siostry z Poznania, mają firmę Bostar

Handlują elementami do własnoręcznego wyrobu biżuterii, oferują rzeczy srebrne i posrebrzane, różne. Nasze elementy ktoś później składa i wystawia na Allegro albo sprzedaje w swoim otoczeniu - mówi Barbara właścicielka kilkuosobowej firmy. To, skąd pozyskują materiały, jest tajemnicą firmową. I choć to nisza, to na tym rynku każdy chciałby wszystko wiedzieć - podkreśla Agnieszka, współwłaścicielka. Klientkami są przeważnie panie, z Polski i z zagranicy, ale zagraniczny handel to na razie margines. Na Allegro zaczęły handlować półtora roku temu. Można żyć z takiego handlu. Przychodów jednak nie ujawniają. Chcą zatrudnić więcej osób i sprzedawać może nie tylko przez internet.

Pan Lesław z Wrocławia, na Allegro Triant

Sprzedaje antyki. Sam już na emeryturze, więc handel traktuje jako hobby. O założeniu firmy nie myśli, bo_ po opłaceniu ZUSu i innych świadczeń z działalności gospodarczej, nie dałby rady wyżyć_. Antyki skupuje na bazarach, czasami przez internet. I często od młodych Niemców, którzy pozbywają się z domu starych rzeczy i nie obchodzi ich, że te rzeczy mają swoją wartość. Korzysta z katalogów kolekcjonerów sztuki, by ustalić cenę przedmiotu. Nie ma problemów z dostawą. Wysyła trochę na Litwę, trochę do Niemiec, więc w tym przypadku to taki trochę re-eksport.

Państwo anonimowi

Nie chcą podać imienia ani miejscowości. Jesteśmy całkowicie incognito, skąd możemy wiedzieć, że pani nie jest z urzędu skarbowego. Sprzedają biżuterię złotą. Odkupują ją, żeby sprzedać z zyskiem. Towar znajdują na aukcjach amerykańskich. I nie drogi: od kilkudziesięciu do stu złotych za sztukę; pierścionki, kolczyki, bransoletki. Sprzedają w Polsce. My puszczamy na aukcji wszystko od złotówki, zainteresowanie jest różne. Oboje pracują w firmach, ale zastanawiają się, czy na e-handlu nie skupić swojej działalności. W handlu sprawa jest bardzo prosta: jeżeli potrafisz kupić tanio i drogo sprzedać, to sukces masz gwarantowany.

Pan Waldek z gór

Dopiero zaczyna. Z zawodu jestem księgarzem, pracował tak przez 14 lat. Teraz jest na rencie. Dorabia, sprzedając książki, głównie beletrystykę. Wciąż mam kontakt z towarem, który lubię. Część książek, które ma na sprzedaż, jest z jego archiwów. Część zostało po księgarni. Poza tym przyjaciele proszą go o okazjonalną sprzedaż ich książek. To są ludzie w moim wieku. Nie za wiele pieniążków mają. Ceny są konkurencyjne, lekko 50% mniej niż w księgarni. Opłaca się sprzedać, bo w sklepie nigdy bym ich nie sprzedał. Miesięczny zarobek to 100-200 zł. Handluję i jednocześnie bawię się dobrze. Zanim sprzedam książkę, to robię ewidencję, z sentymentu. Przez internet odezwali się niedawno jego starzy przyjaciele księgarze i razem zamierzają stworzyć taką małą korporację nieformalną, księgarską.

Kasia i Paweł, małżeństwo spod Warszawy

Mają firmę z meblami, sosnowymi i z płyty. 70% sprzedaży odbywa się przez internet. Użytkownicy ze stolicy przyjeżdżają do nas, żeby obejrzeć towar, ale sama transakcja obywa się przez sieć. Działalność internetowa to jak dodatkowa pensja. Zainteresowanie jest duże. Dwa tygodnie temu wzięliśmy ślub i przez miesiąc nie zajmowaliśmy się handlem, ale klienci nie dawali nam spokoju - zdradza Kasia. W poniedziałek wrócili do pracy i mają mnóstwo zamówień. Myślą o zatrudnieniu pracowników, zwłaszcza do pakowania towaru. Zabezpieczmy każdy mebel, ale niektóre firmy kurierskie źle się obchodzą z towarem - martwią się. Rzeczy wystawiane przez Allegro i potem przesyłane pocztą bądź kurierem mogą mieć do 60 kg. Kasi rodzina związana jest z meblarstwem od pokoleń.

Pan Edward z Wrocławia

Sprzedaje części motoryzacyjne w całej Polsce, ale zapotrzebowanie jest różne. Stara się dopasować ofertę do modeli starych aut. Rzeczy zdobywa z rozbiórki, czasami kupuje przez internet od innych, jeżeli dostaje konkretne zamówienie. Paczki przesyła pocztą, przez kolej. Na Allegro można zarobić, ale niewiele. Firmę ma zarejestrowaną na żonę.

Ania i Rafał, poznali się przez Allegro, są teraz małżeństwem

Sprzedają opakowania do wysyłki: folia bąbelkowa, koperty, taśmy z nadrukiem. Firmę prowadzą od 3 lat, na aukcjach internetowych działają już 5 lat. Opakowania to bardzo dobry biznes. Klienci wracają do nas, jak towar im się kończy. Wszystko musi być zawsze na stanie, bo każdy chce mieć wszystko na wczoraj. Na razie wysyłają głównie do Polski. Na pomysł na biznes wpadli przez przypadek. Wcześniej sprzedawali różne rzeczy i zawsze brakowało im opakowań. Ceny opakowań i pudełek były tak kosmiczne, że trzeba było szukać gdzieś w alternatywnych dostawców - mówi Rafał. I po tym, jak sam zaczął je kupować, pomyślał też o sprzedaży innym. Opakowania kupują od producentów. Firma zatrudnia już 4 osoby. Na początku działalności na Allegro ludzie tam sprzedający tworzyli jedną wielką rodzinę. Spotykaliśmy się na kawce, sami organizowaliśmy sobie spotkania gdzieś przy grillu. Teraz jest to przede wszystkim biznes.

Pan Adam, Pan Aleksander, Panie: Małgosia i Krysia z różnych części Polski

Sprzedają głównie rzeczy z domu, które są już niepotrzebne i zawadzają. Dużo też sami kupują. Książki, porcelanę, sprzęt. Do serwisów aukcyjnych podchodzą amatorsko. Nie myślą na razie o prowadzeniu biznesu na aukcjach, ale tego nie wykluczają. Allegro traktują towarzysko. Z poznanymi za pośrednictwem aukcji osobami spotykają się raz, dwa razy w roku.

Marcin i Kuba z Iławy

Kuba różne rzeczy sprzedaje, głównie odzież. Marcin raczej częściej kupuje niż sprzedaje. Obaj znają się z pracy - z urzędu. Dodatkowo prowadzą firmę, świadczą usługi. Kuba: skąd biorę odzież to tajemnica handlowa, kupuję w Polsce i za granicą. Handel galanterią to w Polsce opłacalny biznes, jeżeli ktoś ma czas na to i pomysł. Na czysto po odjęciu kosztów można bez problemów zarobić od 500-1000 zł. Jeżeli ktoś pojedzie i zainwestuje 5 tys. zł w towar i zacznie sprzedawać, to myślę, że przychody na Allegro będą wyższe. Kubie codziennie internetowy handel zajmuje 2 godzinki.

Jak wskazują statystyki Allegro, co 20 sekund sprzedaje się książka na aukcji, co 75 sekund - para butów, co 30 minut - samochód. W zeszłym roku Polacy podczas transakcji internetowych na aukcjach wydali prawie 2 mld złotych, więcej niż w zwykłych internetowych sklepach.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)