Żartowniś dzwonił "spod gruzów katowickiej hali"
Policjanci z Lubina na Dolnym Śląsku zatrzymali sprawcę bulwersującego fałszywego alarmu telefonicznego. 14-latek zadzwonił na alarmowy numer tamtejszej komendy mówiąc, że jest ofiarą tragicznego wypadku w Katowicach.
03.02.2006 | aktual.: 03.02.2006 10:49
Telefon zadzwonił w czwartek około godz. 9. Oficer dyżurny usłyszał: Halo, pomocy, jestem w Katowicach pod halą!. Natychmiast uruchomiono służby ratunkowe, które rozpoczęły poszukiwania. Oczywiście nikogo nie znaleziono. Policja natychmiast rozpoczęła dochodzenie w tej sprawie.
Zatrzymany kilka godzin później 14-latek nie potrafił wytłumaczyć, dlaczego tak postąpił. Powiedział jedynie, że zadzwonił po tym, jak zobaczył w telewizji relację dotyczącą tragedii w Katowicach. Chłopiec po przesłuchaniu został oddany rodzicom. Będą musieli ponieść koszty akcji ratunkowej policji.