Wnuczka zleciła bestialski mord, bo w mieszkaniu było za ciasno?
Prokuratura Okręgowa w Gdańsku postawiła zarzuty trzem osobom zatrzymanym w sprawie zabójstwa 78-letniego mężczyzny w Brzeźnie. Wśród podejrzanych jest wnuczka ofiary.
Do brutalnego ataku doszło w niedzielę, 2 lutego, w gdańskim Brzeźnie. Policja została powiadomiona o szarpaninie na ulicy. Zaatakowany starszy pan został bestialsko pobity, jego ciało służby znalazły na chodniku w kałuży krwi. Szybko zatrzymano podejrzanych: 19-letniego Dawida Z., 25-letnią Angelikę N. i jej męża Kamila. Kobieta jest wnuczką ofiary. To na jej zlecenie 19-latek miał zaatakować dziadka. Według ustaleń śledczych, zatrzymane trio zaplanowało zbrodnię z zimną krwią. Wszystko miało wyglądać na przypadkowy napad. Józef D. miał zostać zaatakowany w drodze do kościoła.
- Wczoraj prokurator postawił zarzut przestępstwa działania wspólnie i w porozumieniu w celu bezpośredniego pozbawienia życia pokrzywdzonego. Zbrodnia ta jest zagrożona karą pozbawienia wolności od 15 lat do dożywocia włącznie - przekazał w rozmowie z WP Rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku prok. Mariusz Duszyński.
Według doniesień medialnych, motywem podejrzanych była chęć pozbycia się dziadka, by zyskać więcej przestrzeni w mieszkaniu. Angelika i Kamil uznali, że mieszkanie z dziadkiem jest za ciasne.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kierowca bmw się doigrał. Wszystko nagrała kamera na przejeździe
Mordercze trio przesłuchane. Obszerne wyjaśnienia
Podejrzani złożyli bardzo obszerne wyjaśnienia. - Angelika N., której pokrzywdzonym był dziadek, złożyła wyjaśnienia, opisując szczegółowo, jakie relacje łączyły ją z Dawidem Z., opisała ze swojej strony, jak doszło do zaplanowania, a później wykonania, tej zbrodni. Dawid Z. również złożył obszerne wyjaśnienia, w których opisał, co działo się przed dokonaniem zbrodni, a także, jak dokonał tej zbrodni - mówi nam prokurator.
- To Dawid Z. był fizycznym wykonawcą ataku na pokrzywdzonego. To on zadawał mu ciosy tłuczkiem do mięsa w głowę, powodując szereg obrażeń ciała, w wyniku których pokrzywdzony zmarł - przekazał nam prokurator.
Mąż Angeliki N. - Kamil N., jako jedyny nie przyznał się do winy. Jednak w złożonych wyjaśnieniach opisał, co się wydarzyło. - Nie potrafił udzielić prokuratorowi odpowiedzi na to, dlaczego brał udział w tej zbrodni. Z ustaleń policji wynika, że w czasie dokonania tego przestępstwa stał na czatach - powiedział prok. Duszyński.
Po zakończonych czynnościach prokurator złożył wnioski do Sądu Rejonowego Gdańsk Północ w Gdańsku o zastosowanie wobec podejrzanych środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania na okres trzech miesięcy. We wtorek sąd ma zdecydować w tej sprawie.