Zamknięte molo, gigantyczne korki i akcje ratunkowe w górach. Pogoda nie była łaskawa
W wielu rejonach Polski pogoda w środę wyjątkowo dała się we znaki. Górscy ratownicy musieli dwukrotnie interweniować, a na północy kraju wiatr zerwał część dachu kamienicy. Śnieg utrudnił i tak już uciążliwe powroty z Zakopanego po świętowaniu sylwestra.
Ratownicy z Grupy Podhalańskiej GOPR we wtorek wieczorem dotarli do kobiety i mężczyzny, którzy schronili się w szałasie w rejonie szczytu Naroże w Beskidzie Żywieckim. Ze względu na trudne warunki pogodowe i wyczerpanie poprosili o pomoc. Podjęto decyzję o zwiezieniu ich do miejscowości Sidzina.
W rejonie Doliny Roztoki w Tatrach zeszła lawina. Ratowników poinformowano, że w tej okolicy wcześniej widziano turystów. Teren sprawdzono przy użyciu sondy, w akcji wzięły udział specjalnie wytresowane psy. Pod śniegiem nikogo nie znaleziono.
Wichura i śnieg przeszkadzały w powrotach kierowcom, którzy wyjeżdżali po sylwestrze z Zakopanego i okolic. Nawet pługi i posypywarki utknęły w korku. Po godz. 18. przejazd z Zakopanego do Krakowa trwał nawet 7 godzin.
Na północy kraju silny wiatr wywołał sztorm. Wody Bałtyku wdzierały się w głąb plaż i miast. Woda w niektórych miejscach przekroczyła stany alarmowe. Podjęto decyzję o zamknięciu portów i molo, m.in. w Gdańsku i Sopocie. Doszło do zerwania połaci dachu kamienicy przy ul. Oliwskiej w Gdańsku Nowym Porcie. Budynkowi groziło zawalenie, więc zdecydowano o ewakuacji 20 osób.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl