"Zamieszki w Budapeszcie wiążą się z załamaniem węgierskiej gospodarki"
Znawca problematyki węgierskiej Jacek Maziarski ocenił, że zamieszki w Budapeszcie wiążą się z załamaniem węgierskiej gospodarki. Ekspert powiedział, że sytuacja ta wynika z "dość lekkomyślnej" polityki socjaldemokratycznego rządu.
19.09.2006 | aktual.: 19.09.2006 11:56
Jacek Maziarski powiedział, że niepokój społeczneństwa węgierskiego wywołały oszczędności, które stały się nieodzowne w związku z pogarszającą się sytuacją ekonomiczną. Dodał, że atmosferę podsycają też zbliżające się wybory samorządowe na Węgrzech.
Odnosząc się do zamieszek, Jacek Maziarski ocenił, że nie miały one organizatorów i wybuchły spontanicznie. Według niego, jeszcze dziś może dojść do przesilenia i wtedy dowiemy się, co będzie dalej.
Kilka tysięcy osób protestowało w Budapeszcie, domagając się ustąpienia premiera Ferenca Gyurcsany'ego. Na krótko demonstranci zajęli budynek telewizji publicznej, która przerwała wtedy nadawanie programu. Podczas starć obrażenia odniosło ponad 100 osób. Protesty zaczęły się po ujawnieniu wypowiedzi premiera, w której przyznał, że rząd nie ma żadnych osiągnięć i oszukiwał społeczeństwo przed kwietniowymi wyborami.