Zamiast chronić rodzinę, ustawa ją niszczy. NIK krytycznie o ustawie o przemocy w rodzinie
Ustawa o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie przeforsowana przez Platformę Obywatelską
chroni sprawców przestępstw i jest wykorzystywana do szybkiego przeprowadzania
rozwodów. Kontrola NIK‑u nie pozostawia co do tego żadnej wątpliwości.
17.07.2013 | aktual.: 17.07.2013 08:30
Kiedy Platforma Obywatelska oraz wspierająca ją lewica wprowadziły w 2010 i 2011 r. nowe przepisy ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie, politycy tych partii ogłosili koniec ciemnogrodu. Już nie miała cierpieć żadna żona czy dziecko.
Rzeczywistość okazała się jednak zupełnie inna. „Zmiany te pogorszyły sytuację dotkniętych przemocą w rodzinie, a także doprowadziły do wyraźnego spadku liczby ujawnionych wypadków przemocy w rodzinie” – stwierdza raport Najwyższej Izby Kontroli na temat realizacji ustawy o przeciwdziałaniu przemocy.
Sprawcy przemocy wobec członków swojej rodziny mogą czuć się bezkarni. „W ponad 80 proc. wypadków wyroki wobec sprawców orzekane są przez sądy w zawieszeniu” – czytamy w raporcie. A sądy zamiast kierować „damskich bokserów” na terapie korekcyjno-edukacyjne, orzekają wobec nich „nakaz powstrzymywania się od alkoholu”.
W ocenie NIK‑u wprowadzenie tzw. Niebieskiej Karty, czyli procedury umożliwiającej nawet na podstawie donosu o przemocy np. wobec dziecka wszczęcie postępowania wobec jednego z rodziców, są „korzystne głównie dla osób, dla których jedyną motywacją (…) było uzyskanie dokumentacji dla celów rozwodowych, opieki nad dzieckiem czy też uzyskania prawa do lokalu, ale niekoniecznie były ofiarami przemocy w rodzinie”.
Procedura Niebieskiej Karty została wykorzystana np. przeciw Elżbiecie Wisz z Rzeszowa podczas toczącej się przed sądem rozprawy o prawo opieki nad dzieckiem. O odebranie córki matce zabiega ojciec dziecka.
Pani Elżbieta nawet nie wiedziała, że Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej (MOPS) w Rzeszowie wszczął procedurę Niebieskiej Karty. – Postępowanie zostało rozpoczęte po anonimowym telefonie do MOPS‑u, że mogę stosować przemoc wobec córki – mówi „Codziennej” Wisz. – Nikt z Miejskiego Ośrodka nawet nie skontaktował się ze mną, aby zweryfikować donos. Za to zwrócił się o potwierdzenie doniesień do ojca córki oraz poinformował o doniesieniu sąd – relacjonuje.
Kobieta jest rozgoryczona, gdyż – jak twierdzi – w aktach sądowych nie znalazły się żadne ślady dokumentacji MOPS‑u, potwierdzające prawne czynności w ramach procedury Niebieskiej Karty. Sprawa w sądzie trwa już 18 miesięcy, a córka Elżbiety Wisz znajduje się w rodzinie zastępczej. Opiekę nad nią sprawuje ciotka, czyli siostra ojca dziecka. Wisz nie ma wątpliwości, że Niebieska Karta to „narzędzie opresyjnego, totalitarnego systemu”.
Polecamy w Gazecie Polskiej Codziennie: Zamiast chronić rodzinę, ustawa ją niszczy