PolskaZagłada życia w rezerwacie przyrody na Żuławach. Są oskarżeni

Zagłada życia w rezerwacie przyrody na Żuławach. Są oskarżeni

Prezes firmy produkującej w Pasłęku sery oraz dwóch kierowników tej firmy zostało oskarżonych przez elbląską prokuraturę o zatrucie ryb w jeziorze Druzno i zwierząt, żyjących nad jego brzegami. Przez dwie małe rzeki do tego jeziora wpuszczono przed rokiem ścieki z amoniakiem.

Zagłada życia w rezerwacie przyrody na Żuławach. Są oskarżeni
Źródło zdjęć: © freeimages.com

Prokurator rejonowy z Elbląga Jolanta Rudzińska poinformowała, że akt oskarżenia został wysłany już do elbląskiego sądu rejonowego.

- Aktem oskarżenia objęliśmy trzy osoby; prezesa i zarazem dyrektora generalnego firmy produkującej w Pasłęku sery Jarosława M., kierownika ds. skupu i techniki Janusza T. oraz kierownika ds. energetycznych i ochrony środowiska Zbigniewa A. Żaden z nich nie przyznał się do winy - podała prokurator Rudzińska.

Rudzińska dodała, że wszystkim zarzucono, iż przez zaniechanie z ich strony różnych działań doszło w maju ub. roku do zrzutu ścieków z zawartością amoniaku do instalacji burzowej i sanitarnej zakładu. Następnie rzekami Brzezinką i Wąską ścieki te trafiły do, będącego rezerwatem przyrody, jeziora Druzno.

- Zatrucie rzek i jeziora spowodowało zagładę organizmów żywych, w tym gatunków chronionych - powiedziała prokurator Rudzińska i dodała, że chodzi co najmniej o 16 ton ryb i zwierząt (np. pijących zatrutą wodę). Wartość padłych ryb i zwierząt oszacowano na co najmniej 363 tys. zł. O tym, że na jeziorze Druzno unoszą się setki martwych ryb, zaalarmowali policję wędkarze.

Prokurator Rudzińska podkreśliła, że kilka dni po spuszczeniu ścieków z amoniakiem dodatkowo firma, robiąca w Pasłęku sery, spuściła do tej samej kanalizacji śmietanę. - To z punktu widzenia ekologicznego było dodatkowym ciosem, bo przyroda z tłuszczem tego rodzaju sobie nie radzi, wyginęły wszystkie bakterie, wykształciły się zaś te beztlenowe. Dodatkowo utrudniało to prowadzenie akcji ratunkowej - podała prokurator Rudzińska.

W ocenie prokuratury do zrzutu ścieków doszło, ponieważ w zakładzie produkującym sery nie prowadzono okresowych przeglądów ani wymaganych napraw sprzętu chłodzącego i instalacji. Oskarżeni w swych wyjaśnieniach podali, że była to niezamierzona awaria.

Prokurator Rudzińska podkreśliła, że postępowanie w tej sprawie było długie i kosztowne ponieważ śledczy musieli zgromadzić wiele opinii biegłych, którzy m.in. badali próbki wody z zatrutych zbiorników i padłe zwierzęta. - Ale opinie, które mamy nie pozostawiają żadnych wątpliwości co do przyczyn tragedii, jaka wydarzyła się na jeziorze Druzno - zapewniła Rudzińska.

Oskarżonym w tej sprawie grozi od 6 miesięcy do 8 lat więzienia.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (12)