Zaginiony chłopiec odnaleziony - nie wsiadł do balonu
Eksperymentalny balon, który przez kilkadziesiąt minut szybował nad amerykańskim stanem Kolorado, wylądował. Wszyscy sądzili, że w środku znajduje się 6-letni chłopiec. Nie było go tam, ale klapa była otwarta. Ostatecznie chłopca odnaleziono schowanego we własnym domu.
15.10.2009 | aktual.: 16.10.2009 12:11
- Jest w domu - powiedział dziennikarzom na konferencji prasowej miejscowy szeryf Jim Alderman. Jak wyjaśnił, chłopiec ukrył się w garażu i najprawdopodobniej cały czas tam przebywał.
Balon zerwał się z uwięzi w Fort Collins w stanie Kolorado. Rodzice - konstruktorzy eksperymentalnego balonu - poinformowali, że znalazł się w nim przez przypadek ich 6-letni syn. Balon szybował po niebie bez niczyjej opieki. Ok. 21.40 polskiego czasu wylądował. Nie było w nim chłopca.
Biuro szeryfa stanu Kolorado poinformowało, że po wylądowaniu balonu rozpoczęto poszukiwania zaginionego chłopca. - Służby przeszukują teren od punktu startu statku powietrznego domowej roboty do miejsca jego lądowania - powiedziała rzeczniczka miejscowej policji Kathy Messick. Rozważa się wszystkie możliwości, w tym scenariusz, że chłopiec do balonu w ogóle nie wszedł.
Służby nie miały pomysłu jak sprowadzić balon na ziemię.
Telewizja CNN na bieżąco pokazywała jak balon bardzo szybko przemieszcza się po niebie. "Latający spodek" wzniósł się trzy tysiące metrów nad ziemią.
Kontrolerzy lotów monitorowali trasę balonu - widzieli go cały czas na radarze.
Z informacji przekazanej służbom przez zrozpaczonych rodziców wynikało, że chłopiec wszedł beztrosko do balonu i odleciał, kiedy balon zerwał się z uwięzi. Balon zbudował własnoręcznie ojciec 6-latka.