Zabytkowe krakowskie kino powraca do historycznej nazwy. Kina Kijów
W Krakowie o perle nowoczesnej architektury i największej sali projekcyjnej w mieście nikt nie mówi inaczej niż Kino Kijów. Po 10 latach od zmiany nazwy na Kino Kijów Centrum Kraków. Na fasadzie budynku znów pojawi się historyczna nazwa i nowe logo. – Wracamy do modernistycznych korzeni – podkreśla Miłosz Horodyski, prezes spółki Apollo Film, która zarządza siecią kin w południowej Polsce – Naszą ambicją jest powrót do pierwowzoru sprzed ponad 50 lat.
W krakowskim Kijowie Steven Spielberg po raz pierwszy pokazał swoją „Listę Schindlera”, tu po raz pierwszy krakowianie zobaczyli na żywo operową transmisję z Nowego Jorku. Swoje 50-ciolecie kino uczciło 50-godzinnym maratonem filmowym.
- Uwielbiam być w Kinie Kijów – zachwala obiekt Agnieszka Holland, która niedawno pokazała w nim swoją najnowszą produkcję „Obywatela Jonesa” – To jest jedno z niewielu kin w Polsce, w którym można mieć uroczystą premierę i zawsze jak tu jestem zazdroszczę, że w Warszawie nie ma takiego kina.
Stuhr: Byłem tu częstym gościem
Kijów budowano przez pięć lat począwszy od 1962 roku według projektu modernistycznego architekta Witolda Cęckiewicza. Wnętrza projektowała Krystyna Zgud-Strachocka. Przez długi czas było to najnowocześniejsze kino w Polsce mieszczące blisko 1000 widzów. Ekspresyjna bryła należała w chwili powstania do ewenementów w przestrzeni Krakowa i bez wątpienia należy do najciekawszych budynków tego typu w skali kraju. Razem z przyległym hotelem Cracovia, Muzeum Narodowym, Biblioteką Jagiellońską, gmachem AGH, domem studenckim Żaczek tworzy szlak modernistyczny Al. Trzech Wieszczów.
- W tym kinie wyświetlono większość moich filmów i przez większość mojego życia byłem w nim częstym gościem – wspomina aktor Jerzy Stuhr.
Bałtroczyk: To mój ulubiony Kijów
Architektoniczny modernizm kina podkreśla ogromna mozaika w holu, którą przed remontem na przełomie wieku można było oglądać przez przeszkloną, przezroczystą fasadę. Dzisiaj dekoracja o powierzchni blisko 400 m kw. ręcznie wypalaną przez artystkę przez Krystynę Zgud-Strachocką przez osiem miesięcy można oglądać po przekroczeniu progu kina.
- Chcielibyśmy wrócić do porządku architektonicznego, który przyświecał pierwotnemu projektowi – mówi Miłosz Horodyski, prezes spółki Apollo Film zarządzającej kinem – Dziś to budynek wpisany do rejestru zabytków i każda zmiana wymaga konsultacji z konserwatorem. Udało na się już odświeżyć salę główną i hol. Czeka nas modernizacja widowni. W najbliższym czasie zostaną zmodernizowane schody łączące kino z będącym dziś we władaniu Muzeum Narodowego, również zabytkowym budynkiem dawnego Hotelu Cracovia. Prawdziwym wyzwaniem jest jednak to w jaki sposób doprowadzić do tego, aby, nie boję się użyć tego słowa, „kultowa” mozaika znów była widoczna dla przechodniów z ulicy.
Dziś fasada kina Kijów przysłonięta jest przyciemnianymi szybami. To efekt prac modernizacyjnych z początku lat 2000 kiedy próbowano przerobić kino na multipleks. Zniknął wtedy historyczny neon, a w kinie pojawiła się funkcjonująca do dziś Filmowa Cafe. Mimo zmian kino wciąż przyciąga rzesze widzów i artystów.
- To jest mój ulubiony Kijów, dzięki któremu nie muszę wyjeżdżać z Krakowa – żartuje satyryk Piotr Bałtroczyk, który pojawia się na scenie kina Kijów regularnie od lat.