Z dolnośląskich kościołów uciekają wierni
Liczba wiernych spada. - Ale na tle innych państw zachodnich wciąż wypadamy dobrze - mówi ks. dr Stanisław Jóźwiak z archidiecezji wrocławskiej.
16.05.2010 | aktual.: 17.05.2010 10:18
Spadła też na przestrzeni dekady liczba osób przystępujących do komunii św. Ale w 2009 roku, gdy prowadzono ostatnio badania, we wszystkich dolnośląskich parafiach zwiększyła się liczba tych osób w porównaniu z 2008 r. (średnio 0,3%). Tak wynika z badań Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego. Utrzymuje się też zależność, że im mniejsza miejscowość, tym bardziej zapełnione są kościoły.
Ks. Waldemar Ziembicki z parafii w Różance ma tylko 350 wiernych. Większość chodzi do kościoła.
- Ale nie można powiedzieć, że w dużych miastach jest mniej wierzących. Wielu spędza weekendy poza miastem i tam uczestniczy we mszy świętej - tłumaczy ks. Łukasz Ziemski z biura prasowego świdnickiej kurii. Przyznaje jednak, że w dużych miastach mniej osób uczęszcza do kościoła. - Wydaje się, że wpływa na to zabieganie ludzi - dodaje ks. Ziemski.
Ale są parafie, które wychodzą naprzeciw potrzebom. Np. w Wałbrzychu odprawiana jest msza św. o godzinie 21. Cieszy się bardzo dużą frekwencją. Ksiądz Piotr Nowosielski z kurii legnickiej przyznaje, że ważne jest również szukanie sposobów, by zachęcić do uczestnictwa we mszach św. Dlatego są nabożeństwa dla dzieci.
Następuje odkościelnienie religii
Z dr. Pawłem Załęckim, socjologiem religii z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, rozmawia Agata Grzelińska
Wciąż spada liczba chodzących w niedzielę do kościoła. To oznaka kryzysu?
Od początku istnienia Kościoła instytucjonalnego występuje pewien kryzys. To typowe dla grup religijnych, które stale muszą się konfrontować ze światem. Tyle że od czasu do czasu bywają zjawiska, które ten kryzys nasilają. Obecnie obserwujemy dość silny trend spadkowy, jeśli chodzi o liczbę osób chodzących do kościoła.
Jakie są przyczyny?
M.in. znaczne osłabienie religijności "dziedziczonej" kulturowo. Ludzie mniej przejmują się tradycją. Sami decydują o swoich zachowaniach. Spada przywiązanie do Kościoła jako instytucji. Następuje prywatyzacja religii i, nazwijmy to, odkościelnienie. Wciąż jednak ludzie mają potrzebę kontaktu z Sacrum, wiary, co często przejawia się w stwierdzeniu: "Bóg tak, Kościół nie".
A skandale pedofilskie?
To oczywiście skaza, która też niekorzystnie wpływa na wizerunek Kościoła, szczególnie wśród ludzi młodych.
Rośnie odsetek osób przystępujących do komunii św.
Tak. Pogłębia się formacja duchowa, choć to nie jest zjawisko ekstensywne. Katolików, którzy starają się żyć zgodnie z nauką Kościoła, aktywnie uczestniczyć, angażować się w kościelne ruchy, jest w Polsce tylko 4-10%. Ok. 90% polskich katolików na co dzień żyje tak, jak niewierzący.
Ale przecież na wschodzie Polski wciąż więcej ludzi chodzi do kościoła.
Bo przemiany społeczne zachodzą tam wolniej pod tym względem, że wciąż bardzo silna jest kontrola społeczna. Ludzie zachowują tradycję pod presją sąsiadów, parafii, proboszcza.
Polecamy wydanie internetowe "Gazety Wrocławskiej"