ŚwiatWzorzyste tkaniny przeciwko dżihadowi. Kobiety na wojnie z radykalnym islamem

Wzorzyste tkaniny przeciwko dżihadowi. Kobiety na wojnie z radykalnym islamem

Władze Kirgistanu poinformowały, że głównym podejrzanym o zorganizowanie zamachu na metro Sankt Petersburgu jest Akbardzon Dżalilow, obywatel byłej radzieckiej republiki w Azji Centralnej. Islamiści od lat rekrutują bojowników w krajach takich jak Kirgistan, Uzbekistan czy Tadżykistan. Jedną z metod walki z radykałami stały się kobiece ubrania.

Wzorzyste tkaniny przeciwko dżihadowi. Kobiety na wojnie z radykalnym islamem
Źródło zdjęć: © Getty Images
Jarosław Kociszewski

04.04.2017 | aktual.: 05.04.2017 07:54

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Rząd Tadżykistanu zachęca nauczycielki i urzędniczki do noszenia strojów z atłasu, czyli wzorzystej, kolorowej tkaniny, która stała się modna pod koniec istnienia Związku Radzieckiego. Lekkie sukienki i zakładane pod nie spodnie z tego samego materiału mają być orężem w walce z wpływami islamistów przekonujących kobiety do zakrywania głów hidżabami na modłę arabską.

Zobacz: Najkrwawsze zamachy w Rosji

Tadżycka telewizja pokazuje żonę i córkę prezydenta Emomaliego Rahmona ubrane w kolorowe stroje. Autokratyczny przywódca niepodzielnie sprawujący władzę od 25 lat i członkowie jego świty noszą dobrze skrojone, drogie garnitury, które także mają podkreślać ich świeckość. Z kolei ludzie w ubraniach kojarzonych z Bliskim Wschodem natychmiast znajdują się na celowniku służb tropiących islamskich radykałów. Wszelkie próby buntu, świeckie czy z religią w tle, są bezlitośnie, a niekiedy krwawo tłumione.

Obraz
© UNAIDS

Na początku wieku Al Kaida z baz w Afganistanie nawoływała do obalenia postsowieckich władz i utworzenia w Azji Centralnej państwa teokratycznego. Amerykańska inwazja rozbiła organizację Osamy Bin Ladena i pokrzyżowały te plany. Swoje trzy grosze dołożyły lokalne służby bezpieczeństwa, które przy okazji skutecznie wybiły z głowy mieszkańcom regionu wszelkie sny o demokracji.

Religijni radykałowie z Tadżykistanu czy Uzbekistanu wstępują w szeregi Państwa Islamskiego i wyjeżdżają na wojnę do Iraku i Syrii. Ocenia się, że w szeregach ISIS walczy przynajmniej tysiąc Tadżyków. Dostępne dane są bardzo niedokładne. Prezydent Władimir Putin uważa, że łączna liczba dżihadystów z Rosji i Azji Centralnej wynosi od pięciu do siedmiu tysięcy.

Turkmeni sprawdzają się w roli samobójców

Wielu z nich z wojny nie wróci, bo rekruci z tej części świata często otrzymują misje samobójcze. Arabowie stojący na czele ISIS chętnie wysyłają na śmierć dżihadystów turkmeńskich. Wielu zginęło w Syrii i Iraku. Ludzie ci są szczególnie groźni dla Turcji, gdzie bez problemu wtapiają się w tłum. Pokazał to noworoczny atak na klub Reina w Stambule. Terrorysta, który zastrzelił 39 osób, pochodził z Uzbekistanu.

Władze krajów takich jak Tadżykistan czy Kirgistan niepokoją filmy propagandowe ISIS pokazujące dzieci z Azji Centralnej, które zabijają więźniów i uczą się posługiwać bronią. Jeden z tych filmów dokumentuje nawet symulację ataku na budynek, w którym rolę celów ukrytych w różnych pomieszczeniach pełnią żywi więźniowie. Mali dżihadyści bez wahania wszystkich mordują.

Do kalifatu trafiło też kilkaset kobiet z Azji Centralnej. W większości są to żony bojowników. Szczególnie trudny jest los wdów, które zmuszane są do ponownego wyjścia za mąż za zasługujących na nagrodę dżihadystów. Kilka kobiet z byłych republik radzieckich służy też w kobiecej brygadzie Al Khansaa, która pilnuje moralności w Rakce, stolicy kalifatu i, na przykład, zmusza inne kobiety do noszenia strojów zakrywających całe ciało.

Zamach w Sankt Petersburgu i wcześniejszy w Stambule pokazują, jak wielkie zagrożenie stanowią dżihadyści wyjeżdżający z upadającego kalifatu. Ich celem jest też Europa, a wyłącznie metody militarne problemu nie rozwiążą.

Od dawna po Bliskim Wschodzie krążą informacje o żołnierzach sił specjalnych z kilku krajów zbierających informacje na terenie Państwa Islamskiego i likwidujących radykałów, którzy mogliby kiedyś szerzyć terror i zbrodnicze idee poza kalifatem.

Eliminacja, albo przynajmniej ograniczanie ryzyka wymaga zastosowania także „miękkich metod”. Tadżycki atłas jest jednym z takich sposób. Czas pokaże, czy spotka się z szersza akceptacją, czy pozostanie jedynie kolejnym pomysłem autokratycznego rządu, który Tadżycy będą co najwyżej tolerować jako kolejne dziwactwo władz.

Komentarze (14)