Wyprawa na Broad Peak Middle. Polacy uratowali życie umierającemu mężczyźnie
Grupa polskich himalaistów uratowała życie umierającemu mężczyźnie - informuje strona Polski Himalaizm Zimowy.
"24 lipca ok. godz. 22, do polskiej messy w bazie wyprawy wszedł członek zespołu tajwańskiego z prośbą o pomoc umierającemu w obozie IV (ok.7500m) rodakowi" - czytamy w relacji grupy Polaków, którzy za cel obrali sobie zdobycie Broad Peak Middle.
Kiedy wiadomość o mężczyźnie dotarła do Polaków, część z nich przebywała już w obozie III. Trzech z nich było po udanym ataku szczytowym na główny wierzchołek Broad Peak.
"Kacepr Tekieli był w bazie. Skontaktował się z Krzyśkiem Stasiakiem, Grześkiem Bielejecem i Mariuszem Grudniem. Ten ostatni zna się na rzeczy, bo jest ratownikiem medycznym i górskim" - relacjonują. Okazuje się, że próby przekonania innych osób do akcji ratunkowej były daremne: "mimo tego, że proszeni o udział byli również rodacy umierającego Shahima" - opowiadają Polacy.
Grupę ratunkową postanowił wesprzeć Grzegorz Bielejec, który był zaledwie 24 godziny po ataku na Middle "oraz Marek Chmielarski, który po akcji szczytowej nie zdążył nawet wysuszyć butów".
"Po trzygodzinnej walce o znalezienie w nocy "czwórki", Maniek i Grzesiek dotarli do poszkodowanego, który znajdował się pod prowizoryczną opieką pary Meksykanów. Maniek zaaplikował mu niezbędne leki, a Grzesiek podał tlen".
Nazajutrz w godzinach porannych wrócił po Shahima jego osobisty tragarz wysokościowy, który sprowadził go do obozu III, a wieczorem do II.
"Akcja ratowania Tajwańczyka splotła się z problemami zdrowotnymi Krzyśka, któremu pomocy należało udzielać równolegle. 25 lipca rano stracił on poczucie równowagi i czuł się coraz gorzej. W tej sytuacji Maniek, który wrócił z nocnej akcji, bez zastanowienia zaaplikował koledze lek na obrzęk mózgu, a Piotr rozpoczął podawanie tlenu" - opowiadają.
"Po około godzinie przygotowań Piotr rozpoczął sprowadzanie Krzyśka. Wszelkie zakłócenia w podawaniu mu tlenu, spowodowane poluzowaniem maski itd. natychmiast odbijały się na stanie chorego, który zaprzestawał współpracy z ratującym. Po 9 godzinach akcji, Krzysiek, Piotr oraz Agnieszka znaleźli się pod ścianą, gdzie czekała na nich reszta polskiego zespołu z jedzeniem i piciem."
"Tego samego dnia wieczorem, do bazy dotarł Grzegorz, któremu akcja ratowania Tajwańczyka uniemożliwiła bezpieczne wyjście do ataku szczytowego na główny wierzchołek Broad Peak. Maniek i Marek z powodu późnej pory i sporego ładunku sprzętu spędzili noc w obozie II. Nazajutrz po zwinięciu całego polskiego ekwipunku z "dwójki", zeszli na dół, kończąc tym samym właściwą część wyprawy. W trakcie zejścia z dwójki Maniek aktywnie uczestniczył w sprowadzaniu poszkodowanego Tajwańczyka aplikując mu tlen i zastrzyki ratujące życie" - czytamy w relacji.
Broad Peak Middle to jeden z wielu wierzchołków potężnego masywu Broad Peak. Wysokość 8011 m. Masyw wznosi się na południowy wschód od K2.