Wyłudzali noclegi w ekskluzywnych hotelach
Lubili się zabawić, ale nie mieli pieniędzy. Dwaj młodzi mężczyźni "wyspecjalizowali się" w w wyłudzaniu usług hotelowych i gastronomicznych oraz sprzętu komputerowego. Funkcjonariusze szacują, że firmy z całej Polski mogły przez nich stracić nawet kilkaset tysięcy złotych. Jednego z nich złapali kryminalni z poznańskiego Starego Miasta, drugi ciągle jest poszukiwany. Jego zatrzymanie – jak zaznaczają policjanci – jest tylko kwestią czasu.
Mężczyźni jeździli po całym kraju i wyłudzali usługi w rozmaitych hotelach, najczęściej tych należących do ekskluzywnych sieci, po których kręci się wielu klientów. Korzystali z noclegów, czasem zamawiali coś do zjedzenia i picia. Bawili się, a później wymykali z hoteli nie płacąc rachunków. Dość długo im się udawało. Po pewnym czasie jednak środowisko hotelarskie zwarło szeregi. Hotelarze informowali się wzajemnie o oszustach, podawali ich rysopisy i nazwisko (jeden z nich podczas meldowania się w hotelach pokazywał swoje dokumenty). Informacje o przekrętach dotarły także do policji. Nic dziwnego, że kiedy podejrzani pojawili się w Poznaniu od razu sprawą zajęli się kryminalni.
Policjanci wiedzieli już wtedy, że młodzieńcy wyłudzają nie tylko noclegi. Jeden z podejrzanych, mieszkaniec Gorzowa Wielkopolskiego, miał zarejestrowaną firmę – prowadził działalność gospodarczą i wykorzystywał to. W różnych firmach na terenie kraju kupował towary (głównie sprzęt komputerowy i telefony komórkowe) na przedłużony okres płatności. Uzyskane rzeczy sprzedawał, należności nigdy nie spłacał.
W Poznaniu nie udało się go jednak złapać – wymknął się z zastawionej na niego pułapki. Kryminalni zatrzymali jednak jego wspólnika, mieszkańca Kłodawy. W towarzystwie dwóch innych mężczyzn balował w jednym z hoteli. Podczas przesłuchania przyznał się do wyłudzania noclegów w hotelach. Zdradził także, czym trudni się jego wspólnik.
Mieszkaniec Kłodawy usłyszał już kilkanaście zarzutów. Został zwolniony do domu, ale znajduje się pod policyjnych dozorem. Postępowanie trwa nadal. Funkcjonariusze szacują, że dwaj mężczyźni wyłudzili w hotelach i firmach w całej Polsce towary i usługi o wartości kilkuset tysięcy złotych.
- To przestępstwa - komentują policjanci. Zaznaczają, że sprawa jest znacznie poważniejsza od tej, którą zajmowali się kilka lat temu. Wtedy sen z powiek spędzał im „wesoły Romek” – tak bowiem Roman C. z Grunwaldu przedstawiał się mundurowym. Właściciele restauracji i kawiarni przekazywali sobie ostrzeżenia o starszym mężczyźnie, który zamawia wystawne obiady, pije drogi alkohol, a gdy przychodzi do płacenia rachunku tylko się śmieje. Wzywani policjanci nie mogli nic zrobić – mężczyzna leczył się psychiatrycznie. Nie mógł odpowiadać za szalbierstwo, bo był – zdaniem biegłych – niepoczytalny. Gdy w Poznaniu nikt nie chciał go już karmić wyjechał w Polskę – popełniał wykroczenia w innych miastach, żywiąc się i nocując na koszt właścicieli restauracji i pensjonatów.
Mężczyzna jest doskonale znany stróżom prawa. Oprócz wyłudzania usług gastronomicznych, ma na koncie podpalenia straganu i piwnicy oraz oszustwo. Podając się za policjanta wziął pieniądze od kobiety przebiegającej przez jezdnię poza przejściem dla pieszych.
Polecamy w internetowym wydaniu www.poznan.naszemiasto.pl
NaSygnale.pl: Złodzieje-specjaliści - brali na cel tylko...