Wszystkie kluby za dalszą pracą nad Kodeksem karnym
Wszystkie kluby parlamentarne poparły
w Sejmie projekt nowego Kodeksu karnego, zaprezentowanego jako
inicjatywa obywatelska. Ten sam projekt, powstały z inspiracji PiS
w 2002 r., był już rozpatrywany w Sejmie.
Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro poparł w imieniu rządu projekt. Uznał, że jest on na "wysokim poziomie legislacyjnym".
Najważniejsze założenia projektu, który przedstawiał Arkadiusz Mularczyk (PiS), to zaostrzenie kar za najgroźniejsze przestępstwa i korupcję. Przewiduje też powrót do niektórych rozwiązań z Kodeksu karnego z 1969 r., a także odejście od wprowadzonej w 1997 r. zasady humanitaryzmu, która - według autorów projektu - kładzie się cieniem na zbytnim liberalizmie obowiązujących przepisów.
Projekt obywatelski proponuje, aby za kierowanie zbrojną grupą przestępczą groziło od 3 do 15 lat więzienia. Wprowadza się też radykalniejszą niż obecnie możliwość pozbawienia przestępców "owoców ich przestępczej działalności". Otrzymane w wyniku nielegalnej działalności mienie, miałoby być konfiskowane na rzecz Skarbu Państwa. Proponuje się ponadto karę bezwzględnego dożywocia, uniemożliwiającą przedterminowe zwolnienie. Zaostrza też kary wobec sprawców przestępstw chuligańskich.
Aby skończyć ze słabością państwa wobec przestępców, trzeba uchwalić te propozycje - mówił Przemysław Gosiewski (PiS). Przypomniał, że obywatelska inicjatywa była pierwszą, idącą w kierunku zaostrzenia prawa, co należy uznać za wyraz woli opinii publicznej.
Projekt - choć z zastrzeżeniami, poparły też pozostałe ugrupowania - nie było wniosku o odrzucenie go w pierwszym czytaniu, więc zapewne obywatelska inicjatywa trafi do sejmowej komisji nadzwyczajnej ds. zmian w kodyfikacjach, gdzie zresztą była już w 2002 r.
Według naszych obywateli, wcześniej uchwalane zmiany w Kodeksie karnym są za małe i trudno się z tym nie zgodzić - mówił Stanisław Chmielewski (PO). Alina Gut z Samoobrony zastanawiała się jednak, czy jest w Polsce dość miejsca w więzieniach, by pomieścić tam wszystkich skazanych. Zmianę kodeksów uznała za konieczność, choć - w przedłożonej formie - nie pozostaje ona "wolna od niedostatków i propozycji nieprzemyślanych".
Grzegorz Kurczuk (SLD) oświadczył, że jego ugrupowanie chce dyskusji nad projektem w sejmowej komisji, ale z poszanowaniem argumentów krytycznych i przeciwnych opinii. Żadnych propozycji nie odrzucajmy, bo są wśród nich także ciekawe - mówił. Sprzeciwiał się natomiast ogólnej, jego zdaniem tezie, że kodeksy z 1997 r. są liberalniejsze od poprzednich. Proszę zauważyć, że po wejściu w życie kodeksów z 1997 r. przybyło skazanych, jest przeludnienie, a 30 tysięcy skazanych czeka na wezwanie do odbycia kary - dodał.
LPR, również opowiadająca się za dalszymi pracami nad projektem, podkreśliła wagę edukacji społecznej w dziedzinie prawa. Dopiero łączne traktowanie zmian w prawie oraz skutecznego ścigania przestępców i nieuchronności kary, da pozytywny efekt - mówił Rafał Wiechecki (LPR).
Również Józef Zych (PSL) poparł dalsze prace nad projektem. Uważa, że są w nim zarówno rozwiązania pozytywne, jak i te wymagające dalszej dyskusji.