"Ws. lekarza z MSWiA prokuratura łamie prawa do obrony"
Obrońca aresztowanego kardiochirurga Mirosława G. zarzuca prokuraturze "łamanie prawa do obrony". Według Magdaleny Bentkowskiej-Kiczor, prokuratura dopuszcza się "szykanowania" poprzez wzbranianie jej wglądu do akt sprawy oraz komplikowanie kontaktów z klientem.
Pomimo upływu dziesięciu tygodni od postawienia panu doktorowi publicznych zarzutów przez wysokich urzędników państwa i niejako skazaniu go na podstawie rzekomych dramatycznych informacji zawartych w aktach sprawy, nie otrzymałam zgody na wgląd do nich. Uważam to za absolutne łamanie zasad konstytucji i pogwałcenie konwencji praw człowieka - powiedziała Magdalena Bentkowska-Kiczor. Dodała też, że bez wglądu do akt nie może "działać jako obrońca".
Do tej pory odbyły się dwa posiedzenia aresztowe oraz posiedzenie sądu w zakresie zabezpieczenia majątku zajętego na poczet ewentualnej kary grzywny. Prokurator mógł dysponować aktami sprawy i powoływać się na nie, ja natomiast nie mam możliwości polemiki ponieważ nie wiem co w tych aktach jest - podkreśliła adwokat Mirosława G.
Według niej "szykaną" jest również brak zgody prokuratury na wielokrotne widzenia z klientem. Za każdym razem kiedy chcę spotkać się z panem doktorem muszę kierować do prokuratury wniosek o wyrażenie zgody - powiedziała Bentkowska-Kiczor. Dodała, że skierowała w tej sprawie pismo do Komitetu Helsińskiego oraz do Rzecznika Praw Obywatelskich.
Mirosław G. został 12 lutego zatrzymany przez Centralne Biuro Antykorupcyjne a następnie aresztowany. Warszawska prokuratura okręgowa postawiła mu m.in. kilkanaście zarzutów korupcji i zarzut zabójstwa pacjenta. Lekarz nie przyznaje się do winy.
Według komunikatu CBA, G. "w 2006 roku przeprowadził przeszczep serca u pacjenta, wiedząc o poważnych przeciwwskazaniach do przeprowadzenia tego zabiegu. Nie dochował, mimo iż miał taką możliwość, odpowiedniej staranności. Po zabiegu zażądał od rodziny pacjenta korzyści majątkowej, której nie otrzymał. Kilka dni po operacji wydał polecenie odłączenia pacjenta od urządzeń wspomagających czynności życiowe, co spowodowało natychmiastowy zgon pokrzywdzonego".
Zarzutów obrońcy Mirosława G. nie chciał komentować dyrektor biura szefa CBA Tomasz Frątczak.
W związku ze sprawą kardiochirurga, 16 lutego do dymisji podał się dyrektor szpitala Marek Durlik.
Po zatrzymaniu ordynatora, o zasadność zastosowanych wobec niego środków przymusu pytał Rzecznik Praw Obywatelskich.