Zwykle piesi mają niewielkie szanse w starciu z samochodem i większości przypadków to kierowcy ponoszą odpowiedzialność za tego typu wypadki. Jednak zdarzenie, do którego doszło wieczorem w okolicach wrocławskiego Rynku wyglądało zupełnie inaczej.
Jeden z kierowców poruszał się prawidłowo ulicą wzdłuż Rynku, po czym nagle po jego samochodzie przebiegł… pieszy. Mężczyzna wskoczył na maskę pojazdu, a następnie wskoczył na przednią szybę i dach, po czym uciekł. Na szczęście udało się go schwytać.
Wrocław. Przebiegł po masce i dachu jadącego samochodu. Kuriozalna sytuacja w Rynku
Przestraszony kierowca od razu wezwał policję, bo wskutek "biegu" na jego samochodzie doszło do sporych zniszczeń - w kilku miejscach mocno wgnieciona jest karoseria. Na dodatek kierowca pod wpływem nerwów źle się poczuł i konieczne było udzielenie mu pomocy medycznej.
ZOBACZ WIDEO: Ważna uroczystość Andrzeja Dudy. Jarosław Kaczyński przyszedł spóźniony
Na szczęście policji udało się schwytać mężczyznę, który wbiegł na maskę i dach samochodu osobowego. Po paru minutach został on zauważony w okolicach Rynku, gdy spacerował chodnikiem, jakby nic się nie stało.
30-latek został poddany badaniu alkomatem, które wykazało u niego ponad 1,5 promila alkoholu w organizmie. - Sytuacja ta pokazuje, że niektórzy po wypiciu alkoholu zachowują się w sposób nieracjonalny i stwarzają zagrożenie dla swojego życia oraz zdrowia, ale również dla innych ludzi - komentuje st. sierż. Paweł Noga z wrocławskiej policji.
Straty w pojeździe oszacowano na ok. 8 tys. zł. - Zatrzymany mężczyzna trafił do policyjnego pomieszczenia dla osób zatrzymanych. Zgodnie z obowiązującymi przepisami, 30-latkowi grozić może teraz kara pozbawienia wolności do nawet lat 5 - dodaje st. sierż. Noga.
Czytaj także: Wyrzucił psa z piątego piętra. Zwierzę nie żyje
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.