Figurka misia Wojtka, który siłuje się z wrocławskim krasnalem pojawiła się w parku Andersa w pobliżu FoRest Baru. Miasto postanowiło w ten sposób oddać hołd zwierzęciu, który towarzyszył polskim żołnierzom podczas walk w trakcie II wojny światowej.
Wrocław. Miś Wojtek zamieszkał w parku Andersa. Miał pomagać polskim żołnierzom
Historia syryjskiego niedźwiadka rozpoczęła się jeszcze w Persji, gdzie po ucieczce ze Związku Radzieckiego znaleźli się polscy żołnierze pod wodzą. gen. Władysława Andersa. Polacy kupili zwierzę od perskiego chłopca, zaopiekowali się nim i nadali mu imię Wojtek.
Miś stał się żywą maskotką 2. Korpusu. Został nawet wciągnięty do składu jednostki zaopatrzeniowej i nadano mu nawet stopień kaprala. Niedźwiadek rósł z każdym tygodniem, ale jako że żył wśród ludzi, to nie był groźny dla żołnierzy. Zdarzało się, że spał z nimi w namiocie. Lubił też przejazdy wojskowymi ciężarówkami.
Polacy boją się koronawirusa. Przez to nie chodzą na badania
Zachowały się też archiwalne zdjęcia, na których widać jak miś Wojtek siłuje się z polskimi żołnierzami. Dlatego też w takiej pozie uwieczniono niedźwiadka, którego możemy zobaczyć w parku Andersa we Wrocławiu.
Zwierzę towarzyszyło Polakom w Palestynie, a następnie wraz z armią Andersa trafiło do Włoch, ale nie bez kłopotów - Anglicy nie chcieli się zgodzić na to, by niedźwiedź był transportowany statkiem. Legenda głosi, że podczas bitwy o Monte Cassino Wojtek nosił polskim żołnierzom amunicję.
Ostatecznie, podobnie jak żołnierze z armii Andersa, zakotwiczył w Wielkiej Brytanii. Ostatnie 16 lat swojego życia spędził w ogrodzie zoologicznym w szkockim Edynburgu.