Wrocław. Jak Polski polubił internety w lockdownie. Premiera goni premierę
25.03.2021 23:44
Paradoksalnie epidemiologiczne obostrzenia służą wrocławskiemu Teatrowi Polskiemu. Zespół już trzeci raz zaprasza widzów na domowy spektakl. Czy futurystyczny „Kaligula” oglądany na własnych komputerach przypadnie do gustu widzom, okaże się już w piątek, po kolejnej premierze online.
Odwaga, inwestycja w dobre narzędzia emisji, sprawne i przemyślane metody tworzenia sieciowej relacji, wykorzystującej kilka planów i zoomy, nagrodzona. Udało się nie zmarnować ciężkiej pracy zespołu i w czasie zamrożeń w instytucjach kultury wprowadzić intensywny tryb działania.
W zeszłym tygodniu, w przedostatnim dniu przed ponownym pandemicznym unieruchomieniem teatrów, związanym z trzecią falą koronawirusa, premierę miało "Białe małżeństwo" w reżyserii Martyny Łyko, według dramatu Tadeusza Różewicza, wystawione z okazji Roku Różewiczowskiego ogłoszonego w stulecie urodzin wrocławskiego poety. Po raz pierwszy w historii Teatru Polskiego był to spektakl, który oglądała równocześnie publiczność na widowni i w sieci. Nie bez satysfakcji; na scenie kobiety brawurowo pokazują, z jaką łatwością zagrają wszystko bez męskiego wsparcia. To znakomite odwrócenie w dziejach teatru.
Wcześniej debiutancką streamową premierę teatr przygotował pod koniec stycznia. Nie bez przygód. "Zmierzch świtem" w reżyserii Jana Szurmieja, w tej stylistyce bablowskiego kalejdoskopu w odeskich klimatach czującego się jak ryba w wodzie, był już gotowy. I wtedy planom zaszkodzić postanowił koronawirus. Na szczęście prawie gotowy zespół nie zwątpił i - odczekawszy problemy, z lekkim przesunięciem czasowym zaprezentował naprawdę znakomite przedstawienie, które z pewnością wejdzie do repertuaru Polskiego na lata.
Wrocław. Trzy premiery w sieci już zaliczone. Czy już zawsze realnej premierze będzie mógł towarzyszyć stream?
Teraz czeka nas ciekawy piątek lub sobota. Wrocławska scena zaprasza w tych dniach na cyfrowe spotkanie z cesarzem Kaligulą. Przedstawienie wyreżyserował Robert Czechowski, absolwent wrocławskiej szkoły teatralnej, który wyruszył w teatralną Polskę w latach 90., by osiąść w zielonogórskim Teatrze Lubuskim, w którym trwa od 2007 roku.
We Wrocławiu pokaże teatralną odwagę; jego Kaligula jest więcej niż współczesny. To bohater, który w futurystycznej scenografii i w mrocznym klimacie zmierzy się z egzystencjalnym dylematem w takim stylu, że nikt z widzów nie ośmieli się wstać z kanapy, by sobie zaparzyć herbatę. Bo przecież tęsknimy za prawdziwym teatrem, który osiągalny będzie dopiero wtedy, gdy minie ten koszmar. Ale być może praktyka udostępnienia w sieci każdego takiego wydarzenia ma sens. To tak, jakby udało się na widownię zawsze już zapraszać tych, którzy nie zawsze mają możliwość fizycznej obecności, ale nie zawiodą nigdy.
W realizacji dramatu Alberta Camusa, "Kaligula", w przekładzie Janusza Kaszy, ze scenografią Wojciecha Stefaniaka zobaczymy Huberta Kowalczysa, Pawła Wydrzyńskiego, Agnieszkę Kwietniewską, Annę Habę, Mariusza Kiliana, Krzesiławę Dubielównę i wielu innych aktorów zespołu. Premiera w piątek o godzinie 19.00, streaming sobotni o tej samej godzinie. Bilety w cenie 20 złotych do kupienia na stronie internetowej Teatru Polskiego.