Wpadka Konfederacji. Wiemy, kto odpowiada za podatkowy bubel. Mentzen się odcina
Za największą dotychczas legislacyjną wpadkę w nowej kadencji Sejmu odpowiadają politycy Ruchu Narodowego, w tym główny legislator Konfederacji - wynika z informacji Wirtualnej Polski. Poznaliśmy kulisy kilkukrotnie poprawianego projektu podatkowego, który kładzie się cieniem na całej formacji.
Poniedziałek, 13 listopada. Goszczący w programie "Tłit" Wirtualnej Polski Krzysztof Bosak zapowiada złożenie przez Konfederację dwóch projektów ustaw: w tym dotyczącego podniesienia kwoty wolnej od podatku.
To miało być powiedzenie nowej większości sejmowej: "sprawdzam". Wszak to Koalicja Obywatelska zapowiadała w swoich "100 konkretach na 100 dni" podniesienie kwoty wolnej do 60 tys. zł. - Próbowali w kampanii przelicytować nasze propozycje, co było zabawne, ponieważ Donald Tusk za czasów swoich rządów podniósł kwotę wolną o 2 zł. No to teraz będziemy ich sprawdzać - mówi w programie WP Bosak.
Współlider Konfederacji nie rzuca słów na wiatr, bo już podczas pierwszego posiedzenia nowego Sejmu projekty zostają faktycznie zaprezentowane. Szkopuł w tym, że ten sztandarowy - który ma dotyczyć kwoty wolnej - okazuje się legislacyjną gafą.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ministerstwa nikt nie chce, lista zadań "puchnie". "Państwo abdykowało w tej sprawie"
Menzten tłumaczy: Nie pokazali mi projektu
Jak zwrócili uwagę dziennikarze ekonomiczni oraz analitycy, autorzy projektu Konfederacji - krótkiego i, wydawać by się mogło, prostego, liczącego zaledwie dwa artykuły - pomylili… dwa podstawowe pojęcia w podatkach, czym wypaczyli przedmiot nowelizacji. Pomylili kwotę wolną od podatku z kwotą zmniejszającą podatek.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Po wskazaniu przez media na ten szkolny błąd autorzy projektu próbowali ratować sytuację. Nie podołali: zgłosili do projektu autopoprawkę, która również okazała się wpadką. Dopiero za trzecim razem autorom udało się skonstruować projekt tak, by nie zawierał on błędów i nie wzbudzał wątpliwości.
Proces zgłaszania projektu Konfederacji - wraz z krytycznymi, a czasem kpiącymi komentarzami ekspertów - szczegółowo opisywał portal Money.pl. Tekst na ten temat można przeczytać TUTAJ.
Złośliwości nie zabrakło również ze strony polityków nowej większości. - Widzimy, że Konfederacja to amatorzy i - co śmieszne - nawet w tym obszarze, który miał być ich silną stroną, czyli w podatkach. Jeżeli mylą się w podatkach, a - jak wiemy - pan Mentzen jest doradcą podatkowym, to strach się bać, jak mogą wyglądać inne projekty składane przez Konfederację - stwierdził przymierzany na ministra finansów poseł KO Andrzej Domański.
Z wizerunkowej wpadki - i to dość dużego kalibru - zdawali sobie sprawę politycy Konfederacji. Projekt ustawy kładł się cieniem szczególnie na Sławomirze Mentzenie, który uznawany jest - z racji pełnionego przez siebie zawodu - za głównego specjalistę Konfederacji od podatków.
Poza tym jest jednym z dwóch liderów tej formacji, który o takich projektach, zwłaszcza pierwszych w tej kadencji, powinien wiedzieć wszystko. I nie dopuścić do błędów.
Lider Nowej Nadziei w nagraniu opublikowanym w mediach społecznościowych odciął się jednak od projektu. Odpowiedzialnością obarczył "koalicjantów". Jakich? Nie wskazał. - Niestety, moi koalicjanci zrobili błąd, złożyli projekt z błędem. Potem zrobili poprawkę, która też miała błąd. Potem chyba jeszcze drugą, chyba znowu z błędem. Teraz do Sejmu trafi poprawiona wersja. Miało być dobrze, a wyszło zabawnie. Ja naprawdę nie miałem z tym projektem nic wspólnego, nawet go nie czytałem, nie podpisywałem, nie widziałem go na oczy, nie pokazali mi. Niestety, wyszło, jak wyszło - przyznał na nagraniu (którego fragment można obejrzeć poniżej).
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Główny legislator Konfederacji odcina się od bubla podatkowego
Jak wynika z informacji Wirtualnej Polski, mówiąc o koalicjantach, Menzten miał na myśli Ruch Narodowy. Nasze źródła mówią o odpowiedzialności za projekt trzech osób: posłów Michała Wawera (posła Konfederacji, wiceprezesa Ruchu Narodowego i wiceszefa klubu parlamentarnego) oraz Włodzimierza Skalika (również wiceszefa klubu i wiceprezesa Korony Polskiej Grzegorza Brauna), a także szefa Biura Prawnego Konfederacji i sekretarza Ruchu Narodowego Jakuba Kalusa.
Kalus jest uważany za głównego legislatora tej formacji. Zadzwoniliśmy do niego z pytaniem o słowa Mentzena i zaskakującą serię błędów wokół projektu o kwocie wolnej. - Niestety, przykro mi, nie jestem w stanie udzielić informacji na ten temat - powiedział nam Kalus.
Nie ukrywał zmieszania. Przyznał, że zajmuje się analizą ustaw i ich opiniowaniem, rekomendacjami, analizą skutków regulacji. O projekcie ustawy o kwocie wolnej nie chciał jednak rozmawiać.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
- Znał pan szczegóły tego projektu? - zapytaliśmy. - Nie chciałbym się wypowiadać na temat, z którym nie jestem związany - odpowiedział szefa Biura Prawnego Konfederacji. Przyznał przy tym, że dział prawny, który nadzoruje, "ma za zadanie przygotowywać i nadzorować prace związane z posiedzeniami Sejmu i opiniowaniem projektów ustaw". Po tym zakończył rozmowę.
Włodzimierz Skalik i Michał Wawer, wiceszefowie klubu Konfederacji, nie odebrali od nas telefonu i nie odpisali na prośby o rozmowę.
Menzten nie chciał brać udziału w konferencji z posłami Konfederacji
Jak dowiaduje się Wirtualna Polska, projekty złożone przez Konfederację były omawiane na posiedzeniu klubu parlamentarnego tej partii przed pierwszym posiedzeniem Sejmu X kadencji. Tuż po zebraniu klubu projekty zaprezentowano podczas konferencji prasowej. Z naszych informacji wynika, że sceptyczny wobec tego ruchu był sam Mentzen, który miał zasugerować, że to za szybko i że potrzeba więcej czasu, by projekty "porządnie przeanalizować".
W klubie jednak była determinacja, żeby projekty - zgodnie z zapowiedzią - przedstawić jak najszybciej. Mentzen postanowił więc nie brać udziału w konferencji prasowej na ten temat. Zabrakło również na niej bliskiego współpracownika lidera "Nowej Nadziei", Przemysława Wiplera.
- Menzten miał wyjść z założenia, że jak ktoś podejmuje się jakiegoś zadania, zrobi to dobrze, a jak nie, to bierze za to odpowiedzialność. I tak było z tym projektem - usłyszeliśmy w klubie Konfederacji. - To był czeski błąd, który można było łatwo poprawić - zwrócił uwagę jeden z rozmówców.
Sprawa kładzie się cieniem na całej formacji. Wszak to poważna wpadka, nie tylko wizerunkowa, ale przede wszystkim merytoryczna. A to na rzeczowym podejściu do projektów podatkowych miała opierać się wartość Konfederacji w nowym parlamencie.
Sytuacja może wpłynąć na atmosferę w klubie. Niektórzy twierdzą, że może stać się przyczynkiem do sporów między frakcją "Nowej Nadziei", na czele której stoi Mentzen, a frakcją "narodową", skupioną wokół Krzysztofa Bosaka. Zwłaszcza że administracja partyjna ma być zdominowana przez działaczy Ruchu Narodowego, co w otoczeniu Mentzena nie wzbudza entuzjazmu.
Za prace klubu parlamentarnego odpowiada Stanisław Tyszka, który nie odpowiedział na prośbę WP o rozmowę.
Jak słyszymy, "Nowa Nadzieja" Mentzena po zamieszaniu z projektem o kwocie wolnej ma opierać się na własnych legislatorach.
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Napisz do autora: michal.wroblewski@grupawp.pl