Wojna o granice trwa
Jak to się stało, że konsorcjum niemieckiego
Atlas Elektronik i polskiego WPRT wygrało przetarg wart 40 mln
euro na system ochrony granicy morskiej? - pytają przegrani i
wyliczają kilkanaście powodów, które powinny były zdyskwalifikować
ofertę. Łącznie z tym, że jeden z radarów nie wykrywa samolotów -
pisze "Puls Biznesu".
Według dziennika, przy realizacji projektu ochrony granic morskich Polski mnożą się kontrowersje. Straż Graniczna podała, że konsorcjum Atlas Elektronik i Warszawskiego Przedsiębiorstwa Robót Telekomunikacyjnych wygrało przetarg na realizację tego projektu. Decyzja nie zaskoczyła, bo konsorcjum zrealizowało program pilotażowy. Ale to nie koniec walki.
Na pewno pojawią się protesty w sprawie odrzucenia tańszych ofert. Konkurenci natrafili na błędy w propozycji zwycięskiego konsorcjum. Nie zgadzają się też z zarzutami wobec niektórych wykluczonych z przetargu. Słychać również o błędach w "pilocie", który przyjęto warunkowo - powiedział jeden z oferentów.
Inne dobrze poinformowane źródło również wskazuje na błędy i opóźnienia w realizacji pilota. Uważa, że resort spraw wewnętrznych, a za nim - Straż Graniczna, ulegają presji urzędników UE (finansuje projekt) na wybór określonego wykonawcy, uniemożliwiając uczciwą konkurencję. (PAP)