Wojewoda: warszawskie lotnisko gotowe na przypadek pacjenta z Ebolą
Warszawskie lotnisko Chopina jest przygotowane na przyjęcie pasażera lub pasażerów z objawami wirusa Ebola. Są też opracowane procedury związane z transportem do szpitala zakaźnego przy ul. Wolskiej - zapewnia wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski.
09.10.2014 | aktual.: 09.10.2014 15:49
- Mamy w pełni opracowane procedury postępowania zarówno z osobą potencjalnie chorą, która trafiłaby do Warszawy na pokładzie samolotu jak i z osobami, które wspólnie z nią odbywały rejs - mówił wojewoda na konferencji prasowej.
Dodał, że warszawskie lotnisko jest bardzo dobrze przygotowane, ma odpowiedni sprzęt transportowy, dwie karetki z noszami zapewniającymi pełną izolację pacjenta i odpowiednie pomieszczenia izolacyjne.
- Dograne są wszystkie procedury związane z przewiezieniem takiego chorego lub chorych do szpitala zakaźnego przy ulicy Wolskiej - zapewnił.
Kozłowski zapowiedział, że zostaną przygotowane szczegółowe wytyczne dla lekarzy pierwszego kontaktu, jak postępować w przypadku wykrycia wirusa Ebola. Będą one opracowane wspólnie z Głównym Inspektorem Sanitarnym oraz konsultantami w dziedzinie chorób zakaźnych. Jak dodał, choć lekarze wiedzą, jak zachować się w takich sytuacjach, szczegółowe schematy pozwolą uniknąć błędów. W przyszłym tygodniu wytyczne trafią do lekarzy
- Chcemy być pewni, że lekarze podstawowej opieki zdrowotnej odpowiednio zareagują, więc dostaną dodatkowy algorytm postępowania - powiedział.
Wojewoda zwrócił uwagę, że to lekarze pierwszego kontaktu mają największe szanse na zetknięcie się z osobą zarażoną, ponieważ chory z niepokojącymi objawami zwykle w pierwszej kolejności zgłasza się do swojego lekarza.
Zapowiedział, że jeszcze w październiku odbędą się w Warszawie ćwiczenia. Jeden ze scenariuszy będzie przewidywał przylot chorego pacjenta na lotnisko, drugi - wizytę potencjalnie chorego u lekarza POZ.
- Obawy może budzić wyposażenie zespołów transportowych szpitali. Wydaliśmy rekomendacje, aby je doposażyć w zestawy ochronne dla personelu - poinformował wojewoda.
Stopień zagrożenia Ebolą w Polsce - niewielki
Prof. Mirosław Wysocki, szef Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego-Państwowego Zakładu Higieny, poinformował w środę, że stopień zagrożenia wirusem Ebola w Polsce jest bardzo niewielki. Przyznał jednak, że przypadek zarażenia Ebolą pielęgniarki w Hiszpanii wpłynął na analizę procedur i decyzję o zakupie specjalnych kombinezonów.
Wysocki podkreślił, że Polska jest przygotowana na przywleczenie wirusa. Jak poinformował, trzy tygodnie temu w Cieszynie było podejrzenie takiego przypadku, jednak nie został on potwierdzony. Prof. Wysocki ocenił, że personel medyczny zachował się w tej sytuacji wzorcowo - i szpital, i ratownictwo medyczne, i przede wszystkim pielęgniarka epidemiologiczna.
Szef NIZP-PZH przekonuje, że nasza infrastruktura "różni się dramatycznie na korzyść" od tej, która jest w krajach afrykańskich. - Tym niemniej powinniśmy być przygotowani i myślę, że jesteśmy przygotowani na import wirusa - dodał.
W NIZP-PZH działa jedyne w Polsce laboratorium, w którym diagnozuje się gorączkę krwotoczną. - Na szczęście, jak do tej pory, tych kilka podejrzeń, które mieliśmy od września, wypadło negatywnie - powiedział Prof. Wysocki. Jak wyjaśnił, chodziło m.in. o przypadki Afrykanów, którzy podróżują do Polski i chorują, mają niepokojące objawy.
Zwrócił uwagę, że niepokój budzi przypadek zachorowania w Hiszpanii pielęgniarki, która zajmowała się we wrześniu chorym na Ebolę duchownym w szpitalu w Madrycie, gdzie trafił z Sierra Leone. - Ta pielęgniarka do sali chorego weszła tylko dwa razy: raz, gdy chorował i raz po jego śmierci. Tym bardziej wymaga to zbadania - mówił. Jak dodał, sprawę muszą wyjaśnić hiszpańskie władze. To pierwszy przypadek zarażenia się Ebolą w Europie.
Prof. Andrzej Zieliński z Zakładu Epidemiologii NIZP-PZH przekonywał, że możliwości "zawleczenia" wirusa z innych krajów są praktycznie zerowe. - Ta choroba nigdzie nie występuje endemicznie, tzn. nigdzie nie jest tak, że od czasu do czasu ktoś zachoruje i na tym koniec - dodał.
Jak powiedział, w poprzednich ogniskach choroby najwyższa śmiertelność wynosiła 89 proc., ale średnio to jest 65 proc. zakażonych. - Nie możemy określić, jaka jest śmiertelność tej ostatniej epidemii, ponieważ niewiele osób jeszcze choruje i nie wiemy, czy one wyzdrowieją, czy umrą - zaznaczył Zieliński. Dodał, że w obecnej epidemii dotychczasowy wskaźnik zgonów wobec zachorowań wynosi ok. 50 proc.
Konsultant krajowy w dziedzinie chorób zakaźnych prof. Andrzej Horban poinformował, że zapadła decyzja o zakupie specjalnych kombinezonów mających zapewnić lepszą ochronę pracownikom, którzy bezpośrednio kontaktowaliby się z zarażonymi wirusem Ebola.
- Po przypadku zarażenia się pielęgniarki w Hiszpanii analizowaliśmy obowiązujące w Polsce procedury i podjęliśmy decyzję o zakupie nowych kombinezonów - poinformował.
Jak wyjaśnił, są to kombinezony, które wytwarzają specjalne wewnętrzne ciśnienie. Te kombinezony są dostępne na rynku, a pierwsze już zostały zakupione. - Muszą być, aby personel czuł się bezpiecznie - dodał Horban.
Zapewnił, że w ramach systemu ochrony zdrowia na wypadek chorób zakaźnych w Polsce funkcjonuje kilka szpitali zakaźnych oraz kilkadziesiąt ośrodków przygotowanych do izolacji pacjentów.
Główny Inspektor Sanitarny Marek Posobkiewicz przypomniał, że procedury postępowania w przypadku podejrzenia oraz stwierdzenia w Polsce wirusa Ebola są dostępne na stronach GIS oraz NIZP-PZH, zostały też przesłane do wojewodów, którzy przekazali je placówkom medycznym.
Zaznaczył, że wojewodowie mają plany antykryzysowe, obejmujące także zagrożenie wystąpieniem choroby zakaźnej. Ponadto resort zdrowia sprawuje kontrolę nad dostępnością łóżek zakaźnych.
Według najnowszych danych Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) na gorączkę krwotoczną, której epidemia trwa od kilku miesięcy, zmarło na całym świecie prawie 3,5 tys. osób, w tym 678 w Sierra Leone. 7,5 tys. zostało zainfekowanych.