Wojewoda nie mógł decydować o mandacie Gronkiewicz
Wygaszenie mandatu prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz nastąpiło na podstawie niekonstytucyjnych przepisów, dlatego Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uchylił tę decyzję wojewody mazowieckiego Jacka Sasina.
31.07.2007 | aktual.: 31.07.2007 17:05
Wyrok WSA jest prawomocny, ale można złożyć od niego kasację do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Rzecznik wojewody mówił, że kasacji raczej nie będzie.
Hanna Gronkiewicz-Waltz podkreśliła, że jest zadowolona z wyroku sądu. To nie było konieczne - upieranie się, by pójść z tą sprawą do sądu. Można powiedzieć: lepiej późno niż wcale - powiedziała prezydent Warszawy. Jak dodała, po orzeczeniu TK takiego wyroku można się było spodziewać.
Trybunał Konstytucyjny orzekł w marcu, że niezgodna z konstytucją jest sztywna sankcja utraty mandatu za niezłożenie w terminie oświadczenia majątkowego.
Zaskarżone zarządzenie zastępcze zostało podjęte na mocy przepisów niezgodnych z konstytucją, przez co samo konstytucję narusza - mówiła w ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia WSA Ewa Kwiecińska.
Sprawa ważności wyboru Hanny Gronkiewicz-Waltz na prezydenta Warszawy stała się polem poważnego politycznego konfliktu między PiS a PO. Gdy po 26 grudnia zeszłego roku ujawniono, że Gronkiewicz-Waltz spóźniła się ze złożeniem wojewodzie oświadczenia o działalności gospodarczej małżonka, postanowiono, że zostanie wszczęta procedura wygaszania jej mandatu. Premier Jarosław Kaczyński mówił nawet, że Gronkiewicz-Waltz przestała być prezydentem z mocy prawa, z chwilą minięcia terminu na złożenie oświadczenia.
Ona sama mówiła, że nie miała nawet obowiązku składania takiego oświadczenia, bo jej mąż wykonuje działalność gospodarczą poza Warszawą, ale mimo to postanowiła oświadczenie złożyć. Liczony od dnia wyborów samorządowych (26 listopada 2006 r.) 30-dniowy termin minął 26 grudnia. Był to dzień wolny od pracy, więc panią prezydent pouczono, że liczy się pierwszy dzień roboczy. Według wyjaśnień Gronkiewicz-Waltz próbowała ona złożyć oświadczenie w sekretariacie wojewody, ale był on już nieczynny - ostatecznie złożyła je 28 grudnia.
Procedura wygaszania mandatu została jednak wszczęta i wojewoda wystąpił do Rady Warszawy, by wydała uchwałę stwierdzającą wygaszenie mandatu prezydenta miasta. Rada uchwaliła, że odmawia wydania takiej uchwały, po czym 6 marca wojewoda Jacek Sasin wydał "zarządzenie zastępcze" wygaszające mandat. Zostało ono zaskarżone do WSA.
Przepisy o terminach są niejasne - powiedział pełnomocnik Gronkiewicz-Waltz prof. Michał Kulesza. Wyliczał, że niejasność bierze się np. z trudności obliczania dnia, od którego biegnie 30-dniowy termin - czy liczy się dzień wyborów, czy dzień ogłoszenia wyników na plakatach komisarza wyborczego, czy może dzień złożenia przez prezydenta ślubowania. Mówił też, że były wątpliwości co do tego, czy prezydent musi składać takie oświadczenie, a poza tym kwestionował sankcję utraty mandatu za uchybienie, które nie było zamierzonym uchylaniem się od złożenia oświadczenia.
Pełnomocnik wojewody wnosił natomiast o utrzymanie decyzji wygaszającej mandat. W opinii reprezentanta Jacka Sasina, decyzja zastępcza była konieczna, bo Rada Warszawy w istocie odmówiła uchwalenia wygaszenia mandatu.
WSA orzekł w wyroku, że Hanna Gronkiewicz-Waltz miała obowiązek złożenia oświadczenia o działalności gospodarczej małżonka, bo - zgodnie z tym, jak działalność ta została zarejestrowana w 1996 r. - jej siedzibą jest Warszawa.
Sędzia Kwiecińska wyjaśniała, że sądy mają obowiązek pomijać w orzekaniu przepisy niekonstytucyjne - a za taki TK uznał przepis ustawy o samorządzie gminnym określający początek biegu terminu dla prezydenta do złożenia oświadczenia o działalności gospodarczej, bo jest on niejasny. Gdyby bowiem - wyliczała sędzia - termin liczyć od dnia wyborów, byłby to 26 listopada, od rozplakatowania wyników wyborów - 27 listopada, zaś w Wojewódzkim Dzienniku Urzędowym wyniki ukazały się 6 grudnia.
WSA odstępując zatem od stosowania tego przepisu ustawy z powodu jego sprzeczności z konstytucją, za wadliwe uznaje ustalenia organu nadzoru, iż prezydent miasta stołecznego Warszawy uchybiła terminowi do złożenia oświadczenia majątkowego. W tej zaś sytuacji zastosowanie wobec Hanny Gronkiewicz-Waltz sankcji w postaci wygaśnięcia mandatu za uchybienie terminu do złożenia oświadczenia jest bezprzedmiotowe. Na marginesie dodajmy, że sam przepis uznający sankcję został uznany za sprzeczny z konstytucją - uznał sąd.
Kulesza po wyroku powiedział, że jest z niego zadowolony i sądzi, że kończy to polityczny spór. Wojewodzie przysługuje złożenie wniosku o kasację, ale po wyroku i dobitnym uzasadnieniu, będzie ją trudno napisać - dodał.
Tak drastyczne konsekwencje, jak wygaśnięcie mandatu, to nadużycie prawa nadzorczego, zakwestionowanie wyniku demokratycznych wyborów, brak proporcji między uchybieniem, a sankcją - nie tylko dla wybranej osoby, ale i obywateli, którzy go wybrali - mówił.
Jego zdaniem wyrok kończy okres niepewności tych osób, które w ostatnim czasie uzyskały rozstrzygnięcia prezydenta lub decyzje wydane na podstawie jego pełnomocnictw, co do których nie było do czasu wydania tego wyroku pewności, jak będą je traktowały inne sądy, np. w sprawach cywilnych. Teraz sprawa jest za nami, te wszystkie możliwe napięcia opadają i wydaje się, że sprawa jest już za nami i wszystko jest skończone - zobaczymy zresztą, czy tak będzie - zaznaczył.
Po wyroku rzecznik wojewody Maksym Gołoś powiedział, że rozstrzygnięcie raczej nie będzie zaskarżone kasacją do Naczelnego Sądu Administracyjnego, ale ostateczna decyzja zapadnie po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem rozstrzygnięcia WSA.