Wnioski do sądu ws. protestujących przeciw Marszowi Równości
Poznańska policja skierowała do tamtejszego
sądu rejonowego wnioski o ukaranie czterech osób, które podczas
nielegalnego "Marszu Równości", protestując przeciwko niemu,
używały wulgarnych słów i nie chciały opuścić zgromadzenia mimo
wezwań policji.
Jak poinformował Zbigniew Paszkiewicz z zespołu prasowego poznańskiej policji, przygotowywane są kolejne wnioski. Łącznie może być takich wniosków kilkanaście - oświadczył. Obwinionym, których sprawą prawdopodobnie zajmie się wydział Grodzki Sądu Rejonowego w Poznaniu, grozi kara do 30 dni aresztu i 5 tys. zł grzywny.
Prezydent Poznania Ryszard Grobelny 15 listopada ubiegłego roku zakazał "Marszu Równości". Uzasadnił swą decyzję tym, że w czasie zaplanowanego na 19 listopada w centrum miasta marszu może dojść do zniszczenia mienia dużej wartości. Zdaniem Grobelnego do zniszczenia mienia - m.in. witryn sklepowych przy ul. Półwiejskiej, którędy miał przejść marsz - mogło dojść w wyniku ataku przeciwników Marszu Równości na jego uczestników. Takie samo uzasadnienie utrzymania decyzji podał ówczesny wojewoda wielkopolski Andrzej Nowakowski.
Wbrew zakazowi organizatorzy "Marszu Równości" zorganizowali w miejscu, gdzie miał się on rozpocząć, nielegalny wiec. W czasie wiecu doszło do przepychanek. Policja doprowadziła na przesłuchanie około siedemdziesięciu uczestników i organizatorów Marszu, a także najbardziej agresywnych jego przeciwników, którzy m.in. rzucali jajkami i krzyczeli: "Zrobimy z wami co Hitler z Żydami", "Pedały do gazu", "Nie oddamy wam Poznania" i "Zboczeńcy".
W środę Sąd Rejonowy w Poznaniu odmówił wszczęcia postępowań przeciwko wszystkim uczestnikom "Marszu Równości". Jak powiedział wiceprezes tego sądu Piotr Gerke, "w tym przypadku nie doszło do wykroczenia, bo wykroczenie musi mieć szkodliwość społeczną, a w tym wypadku takiej szkodliwości nie było".
Sąd zwrócił też uwagę na motywację osób, które brały udział w tym marszu. Polegała ona na wyrażeniu myśli i poglądów, którą to wolność zapewnia obywatelom konstytucja, a organy państwowe powinny zapewnić obywatelom możliwość korzystania z tych uprawnień - dodał sędzia. Policja postanowiła nie odwoływać się od decyzji Sądu Rejonowego w Poznaniu.
Decyzja Sądu Rejonowego ma związek z wyrokiem, jaki ws. odwołania organizatorów marszu od decyzji jego zakazującej wydał 14 grudnia ub. roku Wojewódzki Sąd Administracyjny (WSA) w Poznaniu. Uzasadniając orzeczenie WSA podkreślił, że organy administracji publicznej są zobowiązane do respektowania zasady wolności zgromadzeń jako jednej z podstawowych cech demokratycznego państwa.
Sąd uznał też, że polska konstytucja i ratyfikowane przez Polskę: Konwencja o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności oraz Międzynarodowy Pakt Praw Obywatelskich i Politycznych zobowiązują polskie organy administracji do przestrzegania zasady wolności zgromadzeń.
W piątek powołany pod koniec grudnia wojewoda wielkopolski Tadeusz Dziuba zapowiedział, że odwoła się od tej decyzji i wniesie tzw. skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Podczas konferencji prasowej Dziuba powiedział, że zależy mu, aby wszystkie instancje wypowiedziały się na temat tej sprawy.