Władimir Putin: będziemy współpracować z nowymi władzami Ukrainy
Prezydent Federacji Rosyjskiej Władimir Putin zadeklarował, że Rosja będzie współpracować z nowymi władzami Ukrainy, które zostaną wyłonione po niedzielnych wyborach prezydenckich.
23.05.2014 | aktual.: 23.05.2014 17:27
- My już dzisiaj pracujemy z ludźmi sprawującymi tam władzę. Po wyborach - oczywiście - będziemy pracować z nowo wybranymi strukturami - oświadczył Putin, odpowiadając podczas 18. Międzynarodowego Forum Ekonomicznego w Petersburgu na pytanie, czy Rosja uzna wyniki wyborów na Ukrainie.
Prezydent FR oznajmił, że Moskwa uszanuje rezultaty głosowania. - Przecież rozumiemy i widzimy, że ludzie na Ukrainie chcą, aby kraj wyszedł z tego przewlekłego kryzysu. My też chcemy, by w końcu nastąpiło uspokojenie sytuacji. Z szacunkiem odniesiemy się do wyboru, którego dokona naród ukraiński - zapewnił.
Zapytany wprost, czy gotowy jest do współpracy z prawdopodobnym zwycięzcą wyborów Petrem Poroszenką, Putin odpowiedział: - Niech najpierw Ukraina spłaci długi wobec Rosji.
Rosja chce negocjacji "zwaśnionych stron"
Gospodarz Kremla zapowiedział zarazem, że Rosja będzie uważnie przyglądać się rozwojowi sytuacji na Ukrainie. Powtórzył, że "byłoby mądrzej", gdyby w tym kraju najpierw przyjęto nową konstytucję, a dopiero potem przeprowadzono wybory - zarówno prezydenta, jak i parlamentu.
- Jesteśmy zainteresowani tym, aby na naszych zachodnich rubieżach, w bratniej dla nas Ukrainie - co mówię bez ironii - zapanował pokój, porządek i spokój - oświadczył.
Putin zapewnił, że Moskwa niezmiennie wspiera bezpośrednie kontakty między zwaśnionymi stronami. - Zawsze uważaliśmy i uważamy nadal, że każda konfrontacja kończy się negocjacjami. Im szybciej się zaczną, tym lepiej - wskazał.
Putin: to wojna
Prezydent FR ocenił, że na Ukrainie "trwa wojna domowa na pełną skalę". Powtórzył ocenę, że na Ukrainie doszło do "przewrotu państwowego", który - jak to ujął - "wsparli nasi partnerzy amerykańscy i europejscy". - Co było dalej? Chaos, a obecnie widzimy wojnę domową na pełną skalę - powiedział.
Wyraził nadzieję, że po wyborach prezydenckich "niezwłocznie wstrzymane zostaną wszelkie działania bojowe". - Kontakty z obecnymi władzami w Kijowie są utrudnione z powodu prowadzonej przez nie operacji pacyfikacyjnej na południowym wschodzie Ukrainy - zauważył.
Putin oświadczył również, że jest "niedopuszczalne zatrzymywanie na Ukrainie i przesłuchiwanie przez ukraińskie służby specjalne rosyjskich dziennikarzy, tym bardziej w przededniu wyborów".
"Jesteśmy zmęczeni taką dyskusją bez dyskusji"
Poproszony o odniesienie się do "oskarżeń" o nieszczerość w sprawie Ukrainy, jakie - według pytającego - sformułował pod jego adresem prezydent USA Barack Obama, gospodarz Kremla odparł, że "oskarżeniami powinny zajmować się sądy". - On nie jest sędzią, by kogoś oskarżać. Nie sądzę, by Barack mnie o coś oskarżał. On ma swój punkt widzenia na jakieś procesy, a ja mam swój - podkreślił. Putin oznajmił, że Rosja jest już zmęczona formą, w jakiej Zachód rozmawia z nią o Ukrainie. - Was to nie dotyczy. Jesteśmy zmęczeni taką dyskusją bez dyskusji - powiedział.
- Spójrzcie - dokonali przewrotu państwowego, z nami rozmawiać nie chcą. Co możemy sobie o tym pomyśleć? Że kolejnym krokiem będzie Ukraina w NATO. Nikt nas o to nie pytał. Żadnego dialogu - nie wasza sprawa, was to nie dotyczy. Jutro Ukraina może znaleźć się w NATO, a pojutrze na jej terytorium mogą zostać rozmieszczone elementy tarczy antyrakietowej NATO. Nikt z nami na ten temat nie rozmawia - wskazał.
"Sankcje są jak bumerang"
Prezydent oświadczył także, iż sankcje gospodarcze stosowane jako narzędzie nacisku politycznego mają efekt bumerangu i odbijają się na gospodarkach krajów, które je inicjują. Przyznał jednak, że zachodnie sankcje zaszkodziły rosyjskim biznesmenom. Zastrzegł, że nie mają one systemowego wpływu na gospodarkę rosyjską.
Putin wyraził zdumienie, dlaczego Rosji grozi się trzecim pakietem sankcji wymierzonym w sektory gospodarki, skoro Moskwa nie jest winna - jak to określił - "wojnie domowej" na Ukrainie. Odpowiedzialność za chaos na Ukrainie spoczywa na Zachodzie - zaznaczył.
Ocenił też, że "jednobiegunowy model ładu światowego" nie powiódł się. - Dzisiaj jest to oczywiste dla wszystkich, nawet dla tych, którzy wciąż starają się (...) utrzymać monopol, dyktować swoje reguły gry w polityce, handlu i finansach, narzucać standardy w kulturze i sposobie postępowania - powiedział prezydent Rosji.
Surowcowe plany Moskwy
Wspomniał też o zawartym w środę przez Gazprom kontrakcie na dostawy gazu rosyjskiego do Chin. Kontrakt jest obliczony na 30 lat, ale zasobów w rosyjskich złożach wystarczy na 50 lat - zapewnił. Wyjaśnił, że rosyjsko-chiński projekt gazowy jest "wieloplanowy" i opłacalny; ocenił, że umożliwi on rozwój wschodnich regionów Rosji.
Putin uważa, że w ciągu najbliższych 30 lat rosnąć będzie zużycie surowców energetycznych, ale struktura źródeł tych surowców nie będzie się zmieniać. Rosyjskie złoża na półwyspie Jamał i w Arktyce są na skalę planety - podkreślił.
Forum w Petersburgu to najważniejsze takie spotkanie w Rosji. Nieoficjalnie nazywane jest "rosyjskim Davos". Honory gospodarza tradycyjnie pełni prezydent Federacji Rosyjskiej. Obecne forum potrwa do soboty.
Tegoroczna impreza - z powodu interwencji Rosji na Ukrainie i aneksji Krymu - jest znacznie skromniejsza niż w poprzednich latach. Z przyjazdu do rodzinnego miasta Putina zrezygnowało wielu zagranicznych polityków i biznesmenów. Wizytę w Petersburgu odwołali m.in. szefowie ponad 30 wielkich koncernów zagranicznych.
Głównym tematem tegorocznego forum jest "Umacnianie zaufania w epoce przemian". Planowane są też dyskusje m.in. na temat globalnych wyzwań, zarządzania ryzykami, stymulowania wzrostu gospodarczego i wykorzystania potencjału konkurencyjnego Rosji.