Widelce za milion dla ambasad
Ministerstwo Spraw Zagranicznych zamawia
120 kompletów posrebrzanych sztućców do polskich ambasad. Chce na
nie wydać nie więcej niż milion złotych. Ale cena zakupu może być
znacznie większa - pisze "Życie". Sztućce mają być ładne.
Zrobione z nieszlachetnych metali, będą pokryte najwyższej próby
srebrem z wygrawerowanym bądź wytrawionym na rączkach godłem
Rzeczypospolitej Polskiej.
W jednym komplecie będzie ponad 20 sztuk, w tym widelce do ryb, ostryg, łyżki i łyżeczki na najróżniejsze okazje. Informacja o przetargu w tej sprawie pojawiła się właśnie w Biuletynie Zamówień Publicznych oraz europejskich dziennikach urzędowych - podaje gazeta.
Nie ma żadnej wątpliwości, że elegancka zastawa jest w placówkach dyplomatycznych potrzebna. Świadczy o kraju - mówi Krzysztof Buraczewski z MSZ zapewniając, że nie przepada za dzwoniącymi w tej sprawie dziennikarzami. Dlaczego? Otóż wszyscy pytają, co stało się z poprzednimi kompletami. Przecież były używane tylko podczas najwystawniejszych obiadów, rautów czy kolacji - informuje "Życie". To nie jest tak, że hurtem wykradali je obcy dyplomaci, ale nawet w najlepszym środowisku znajdzie się osoba, której coś się do ręki przyklei - mówi. - Ktoś je zabierał. Trudno. Musimy uzupełnić braki.
Krzysztof Buraczewski jest przekonany, że nowym sztućcom nie grozi, że staną się nową kolekcją dla sympatyków zastaw stołowych. Zapewnia, że zasilenie polskich placówek dyplomatycznych w nowe komplety sztućców to całkiem spora operacja logistyczna. Ambasady pierwszego planu dostaną zupełnie nowe komplety. Pozostałości starych zostaną uzupełnione o braki z tych kompletów, których w całości nie rozkradziono i trafią do ambasad drugiego planu - podaje "Życie". Będziemy zaopatrywać tylko i wyłącznie ambasady - zapewnia Buraczewski. Reprezentacja pozostałych placówek nie jest aż tak istotna.
Dotychczas polskie placówki dyplomatyczne były zaopatrywane przez polską firmę Hefra. To właśnie ona, i w czasach PRL, i w III Rzeczypospolitej produkowała eleganckie sztućce z polskim godłem. Mają charakterystyczny kształt i trudno je pomylić z wyrobami innych fabryk. Przetarg jednak może zakończyć półwiekową współpracę polskiej dyplomacji z fabryką sztućców. Wejście Polski do Unii Europejskiej wymaga od urzędów w tym ministerstw ogłaszania przetargów również w innych krajach Unii - pisze gazeta. (PAP)
Więcej: * Życie - Widelce za milion*