Węgrzy opowiedzieli się za Unią Europejską
Aż 83,76% Węgrów poparło w sobotnim referendum członkostwo w Unii Europejskiej. Frekwencja wyniosła 45,56% - poinformowała jeszcze w sobotę wieczorem kierowniczka Krajowego Biura Wyborczego Emilia Rytko na podstawie 99,18% oddanych głosów.
13.04.2003 | aktual.: 13.04.2003 11:24
Frekwencja była niższa niż oczekiwanio, ale referendum jest ważne, bo za przystąpieniem do UE głosowało przeszło 25% uprawnionych. Referendum ma dla węgierskiego parlamentu moc wiążącą.
Już w sobotę wieczorem Budapeszt zaczął świętować nowy rozdział w węgierskiej historii - pokazami ogni sztucznych i koncertami na świeżym powietrzu.
W niedzielę od rana trwa festiwal "Euforia", w ramach którego przygotowano między innymi mnóstwo zabaw i konkursów dla dzieci oraz pokaz taneczno-muzyczny kultur europejskich. Punktem kulminacyjnym festiwalu ma być krojenie 143-metrowej długości ciasta z makiem, które - jak liczą organizatorzy - zostanie wpisane do Księgi Rekordów Guinnessa.
Premier Peter Medgyessy powiedział, że decyzja ta jest spełnieniem marzeń "ojców i dziadów", który pragnęli wrócić do Europy. "Droga była długa i ciężka, ale wreszcie przybijamy do unijnego portu" - oświadczył w sobotnim przemówieniu po ogłoszeniu wstępnych wyników.
"Członkostwo w NATO dało nam bezpieczeństwo wojskowe, a dzięki członkostwu w Unii Europejskiej mamy zagwarantowane bezpieczeństwo gospodarcze i polityczne" - podkreślił minister obrony Ferenc Juhasz.
O ile poparcie dla członkostwa w sobotnim referendum przewyższyło oczekiwania, o tyle frekwencja okazała się zdecydowanie mniejsza od spodziewanych 70% (rząd liczył na co najmniej 60%).
Niezależna ekonomistka Maria Petschnig powiedziała, że jest to wielka porażka zarówno węgierskich władz, jak i opozycji, obywatele nie zostali bowiem przekonani, że decyzja w tak kluczowej sprawie jak wejście do UE rzeczywiście jest w ich rękach.
Premier uznał jednak w rozmowie z dziennikarzami, że niska frekwencja nie jest powodem do niepokoju. "Była na poziomie europejskim. Taki wskaźnik jest w UE czymś normalnym - oświadczył. - Najważniejsze, że powiedziano Unii 'tak'".
Zdaniem opozycyjnego Związku Młodych Demokratów (Fidesz), niska frekwencja jest skutkiem "rozrzutnej, a jednocześnie dyletanckiej kampanii" akcesyjnej. Wiceprzewodniczący partii Joszef Szajer podkreślił, że jest to najniższy wskaźnik uczestnictwa w głosowaniu na Węgrzech od 30 lat.
Panuje natomiast zgoda co do tego, że wejście do Unii Europejskiej pozwoli Węgrom w większym stopniu zbliżyć się do kilkumilionowej społeczności swych rodaków, od Traktatu w Trianon z 1920 r. mieszkającej w krajach ościennych.
"We wspólnej Europie znajdziemy balsam na dawne rany; Węgrzy z krajów ościennych patrzą teraz na nas, Węgrów w ojczyźnie, i razem z nami się cieszą, bo widzą naszą wspólną przyszłość" - powiedział premier.
Wszyscy podkreślają, że teraz najważniejszym zadaniem dla Węgier jest jak najszybsze przygotowanie się do wchłonięcia funduszy unijnych. "W tym celu jak najszybciej trzeba zapewnić przejrzystość systemu administracji państwowej" - podkreśliła minister spraw wewnętrznych Monika Lamperth. (aka)